Wydarzenie „Różaniec do granic” było kontynuacją zeszłorocznej
„Wielkiej pokuty”. Pamiętamy, jak dokładnie rok temu, 15
października 2016 roku, na Jasną Górę przybyło 150 tysięcy osób, by
prosić o miłosierdzie dla naszej Ojczyzny i całego świata.
Obydwa wydarzenia to inicjatywa ludzi świeckich, która otrzymała
błogosławieństwo i aprobatę polskich biskupów. Osoby świeckie,
zgromadzone wokół Fundacji Solo Dios Basta (Bóg Sam Wystarczy),
zaproponowały w tym roku nam wszystkim, by opleść modlitwą różańcową
całą Ojczyznę wzdłuż jej granic oraz wszędzie tam, gdzie znajdą się
chętni, by realizować wezwanie Pani Fatimskiej: „Odmawiajcie
codziennie różaniec, aby wyprosić pokój dla świata”.
Na realizację pomysłu wybrano sobotę, 7 października 2017 roku –
dzień Matki Bożej Różańcowej. A rok 2017, to: 100. rocznica Objawień
Fatimskich, 140. rocznica Objawień Gietrzwałdzkich, 300. rocznica
koronacji Obrazu Jasnogórskiego.
Ustalono jednolity i jednoczesny dla wszystkich grup modlitewnych
program. W świątyniach przy granicy naszej Ojczyzny o godz. 10.30
rozpoczęła się modlitwa i konferencja wprowadzająca, o godz. 11.00 –
Eucharystia, o godz. 12.00 – Adoracja Najświętszego Sakramentu. O
godz. 14.00 rozpoczęła się modlitwa całym różańcem na wyznaczonych
szlakach granicznych. Ok. godz. 15.30 „Różaniec do granic” zakończył
się.
Niemirów. Wieś licząca ok. 70 osób. Szczycąca się pięknym, ponad
200-letnim kościołem. Niemirów leży w miejscu, w którym kończy się
granica rzeczna (na Bugu), a zaczyna lądowa, między Polską a
Białorusią.
Miejsce, jak mało które, dopasowane do nazwy wydarzenia. Miałem
łaskę być tam w dzień Matki Bożej Różańcowej.
Na spotkanie w Niemirowie zarejestrowało się przez Internet prawie
tysiąc osób. Przybyły także grupy z dekanatu, diecezji, przyjezdni z
okolicy. Myślę, że było około 1500 osób. Było to pierwsze od jej
początków (ponad 500 lat temu) tak wielkie wydarzenie w małej wsi.
Przed godz. 14.00 wyruszyliśmy z Procesją – otwiera ją Figura Matki
Bożej Fatimskiej, upiększona białymi różami, niesiona przez
leśników. Dalej idzie grupa około 20 księży i długa, wieloszeregowa
kolumna wiernych. Dwie części różańca rozważane są w czasie
przemarszu przez wieś ku granicy.
Rozmodlona rzesza dociera do wzgórza. Na wprost jest las, po lewej
stronie – cmentarz, z prawej – w dole – bezgłośny Bug. Urokliwe
miejsce uwydatnia to wszystko, co wiąże się z naszym życiem: piękno,
płynący – jak wody Bugu – czas, nieuchronność wieczności. Mocniej i
głębiej wybrzmiewają kolejne: „Święta Maryjo, Matko Boża, módl się
(…) w godzinę naszej śmierci”.
Docieramy do granicy. Skręcamy w lewo, wąska droga wzdłuż zaoranego
pasa wymusza znaczne zwężenie, przez to wydłużenie kolumny. Trzecia
część, bolesna, różańca odmawiana akurat tutaj pozwala na szczególne
przemyślenia czego i dlaczego nie można przekraczać. Granica – nie
po to, by się wzajemnie odgradzać, a po to, by odgrodzić dobro od
zła.
Znowu skręcamy w lewo. Polna droga wśród pól obsianych oziminą,
wielokolorowych jesiennie pasemek lasów. Piękno przyrody splecione z
wyobraźnią, widoczną pracą włożoną w rolę, spasowane misternie z
czwartą, chwalebną, częścią różańca.
Minęła 15. Jeszcze kawał drogi wśród wsi. Odmawiamy Koronkę. Boże
Miłosierny, Jezu, ufam Tobie!
Niemirów, Tokary, Nurzec, Mielnik, Serpelice, Pratulin, Kodeń… Tylko
tu zgromadziło się ok. 15-20 tysięcy ludzi. Więc – proporcjonalnie –
w całej Polsce 300-800 tysięcy? Wszystkie, tak różne, media podają:
kilkaset tysięcy.
Michał Jakaczyński