"Przynajmniej raz w roku przyjąć sakrament pokuty.
Przynajmniej raz w roku, w Okresie Wielkanocnym, przyjąć Komunię Świętą" –
to dwa Przykazania kościelne.
Przypominają nam o świętym czasie dobrego rachunku sumienia, dobrej
spowiedzi i wyznania grzechów.
Chciałam pochylić się dziś nad tematem spowiedzi i lękiem przed nią.
"Uznaję moją nieprawość, a grzech mój jest zawsze przede mną. Tylko przeciw
Tobie zgrzeszyłem i uczyniłem, co złe jest przed Tobą' (Ps 51, 5-6). Po co
idziemy do spowiedzi? Przecież Jezus i tak zna nasze grzechy... Tak, to
prawda, ale idziemy, by prosić Go, aby wziął je na siebie i zatrzymał ich
destrukcyjne skutki. Idziemy ze skruchą i żalem, ale takim prawdziwym, nie
tylko kierowani lękiem, lub ,,bo tak trzeba”, ale by całkowicie z miłości do
Boga wyrzec się przywiązania do grzechu. Czasem bowiem wyznajemy formalnie
grzech, ale zachowujemy gdzieś na dnie duszy przywiązanie do niego, które
stanowi furtkę, by niestety na nowo go świadomie popełnić.
Dobra spowiedź wymaga prostoty, dziecięcej otwartości, szczerości. Musimy
zajrzeć w głąb naszego serca, musi nas to zaboleć, zawstydzić, upokorzyć. Bo
każdy grzech rani nie tylko Boga, ale wszystkich, z którymi żyjemy.
Jeśli tylko idziemy, by ,,odbębnić" grzechy, to nic nam ta spowiedź nie
wniesie w życie duchowe. Nie będzie pokoju, nie będzie radości. W książce
,,Opowieści pielgrzyma” doświadczony spowiednik daje cenne rady odnoszące
się do spowiedzi:
"Po pierwsze na spowiedzi nie należy wymieniać tych grzechów, które już
wcześniej wyznałeś, byłeś za nie rozgrzeszony i nie powtarzałeś ich, inaczej
będzie to świadczyć o nieufności w siłę tajemnicy spowiedzi. Po drugie nie
należy wspominać innych osób, uczestniczących w Twoich grzechach, a osądzać
tylko siebie'.
Musimy pamiętać, że spowiedź to wyznanie grzechów, a nie konsultacje
psychologiczne, jeśli więc mamy problemy emocjonalne, rodzinne, zawodowe
należy skorzystać ze szczerej rozmowy duchowej, a oddzielić ją od sakramentu
pojednania.
,,Po trzecie Święci ojcowie zakazują wyznawać grzechy z najdrobniejszymi
szczegółami, a przyznawać się do nich ogólnie, aby poprzez dokładną ich
analizę nie wzbudzać pokusy w sobie i w spowiedniku”. Spowiedź ma być po
prostu szczera, ale dyskretna, bez detali.
Po czwarte przyszedłeś uczynić skruchę, a nie czynisz jej w tym, że nie
umiesz czynić skruchy, to znaczy obojętnie i niedbale podchodzisz do
upokorzenia się”. Niestety samo wyznanie naszych grzechów nie uleczy naszego
serca. Bez prawdziwej skruchy, spowiedź to tylko rozmowa, po której wracamy
do starych, grzesznych nawyków, bo więź z nimi jest silniejsza niż więź z
Bogiem.
,,Po piąte, wyliczyłeś wszystkie drobnostki, ale najgłówniejsze straciłeś z
oczu – nie wyjawiłeś najcięższych grzechów, nie wyznałeś i nie spisałeś
tego, że nie kochasz Boga, nienawidzisz bliźniego, nie wierzysz w słowa Boże
i jesteś przepełniony pychą i żądzą zaszczytów. W tych czterech grzechach
zawiera się cała głębia zła i wszelkie nasze zepsucie ducha”.
Prośmy Ducha Świętego, by objawił nam nasze grzechy, ich brzydotę i zesłał
szczerą skruchę, by nie sprawiać bólu naszemu Panu, by wyznając nasze
przewinienia Jezus otworzył nam drogę do radości, nawrócenia, przebaczenia,
pojednania i odnalezienia prawdziwej Miłości, która zawsze czeka na nas za
kratkami konfesjonału, by dać Ci nowe życie.
egdo góry