„Przepraszam”. Czy łatwo przechodzi nam to słowo przez
usta? Adamowi i Ewie niestety nie przeszło przez gardło, jak Pan Bóg
zagadnął ich po zjedzeniu feralnego owocu. Co prawda nie udawali
niewiniątek, ale również nie błagali o przebaczenie. Adam wszystko zrzucił
na Ewę, bo to ona podała mu jabłko. Jakby jej Bóg nie stworzył, to na pewno
wszystko potoczyłoby się inaczej. Czyli tak rozumując de facto winny jest
sam... Bóg. A więc pycha kieruje ludzkością od powstania świata. Do dziś
ranimy się wzajemnie słowem, czynem, a potem często chowamy głowę w piasek i
nie potrafimy przyznać się do błędu i zwyczajnie przeprosić.
Najłatwiej przychodzi ,,przepraszam" małym dzieciom. One szybko coś zbroją,
ale z niewinną miną i łezkami w oczach biegną od razu zmazać swoją winę.
Kiedy dorastamy już jest gorzej. Owijamy w bawełnę, usprawiedliwiamy się na
wszelkie sposoby, boimy się odsłonić naszą słabość. Bo grzech i błąd nie
pasują do idealnego obrazu nas samych. Nie powoduje to jednak nic dobrego.
Niewyjaśnione konflikty gromadzą się tygodniami, miesiącami wspominamy cóż
on takiego powiedział, jak spojrzał, jak w ogóle mógł…
Często w małżeństwach obserwuje się ciche dni, kiedy to ludzie boksują się z
gwałtownymi uczuciami, liżą rany, obmyślają strategię odegrania się. Ale
przeczekanie nic nie da. Trzeba w końcu wrócić do życia i skonfrontować się
z tym, co trudne.
Musimy odrzucić nasz mechanizm obronny dostrzegania wyłącznie drzazgi w oku
bliźniego, kompletnie nie widząc własnej belki. I za wszelką cenę próbujemy
wyjąć tą drzazgę z oka bliźniego bo nas strasznie to drażni. A to niestety
nasz kawał drewna przysłania nam Boży obraz drugiego człowieka. Oceniamy po
wyglądzie, z pozorów, pochopnie i niesprawiedliwie. A przecież mamy
wprowadzać pokój. Jak? Wyciągnij pierwszy rękę – nie zastanawiaj się kto
więcej zawinił, wszyscy mamy sobie coś do zarzucenia. Nie rozmyślaj, jak
skrzywdzony zareaguje na twoje przeprosiny, czy przyjmie, czy zrobi
wzgardzoną minę. Pamiętaj, że przepraszanie to nie tylko słowa, ale i czyn –
zrób krok i wybierz się do bliźniego. Pokochaj pokorę.
Człowiek pokorny to nie ideał bez grzechu, ale ten, kto bierze pełną
odpowiedzialność za swoje czyny, zaniedbania. Pozwól sercu i oczom, by
otworzyły się na trudną prawdę, że ja też ranię innych. Zaakceptuj tą swoją
słabość, byś mógł za nią przeprosić, aby w innych nie wzbudzała takiej
odrazy, bo jest również twoim grzechem. Każdy nosi w sobie doświadczenie
jakiejś krzywdy, cierpienia, niesprawiedliwości. To nasze „przepraszam” musi
nas zaboleć, bo gdyby szło jak po maśle, nie byłoby na świecie tylu rozwodów
w rodzinach, tylu wojen i konfliktów. Nie nośmy długo urazy, niech nie
gryzie nas i naszego bliźniego. Zakop wstyd, nabierz ducha odwagi, schowaj w
kieszeń upór i prosto, szczerze, rzeczowo powiedz ,,przepraszam". I świat
nabierze znowu barw i oddychać będzie lżej.
eg do góry