Są miejsca na ziemi, gdzie człowiek odczuwa obecność
Stwórcy, gdzie istnienia Dobra doświadcza się na wyciągnięcie ręki.
Wyciągnęłam ręce.
Był piękny, słoneczny, wrześniowy dzień. Powszedni. Dla mnie niecodzienny.
Od zawsze chciałam pojechać do Kałkowa. Nieoczekiwanie nadarzyła się
sposobność. Moje kolejne Spełnione Marzenie (por. 1047 numer Gazetki).
Jadę. Widok Góry Świętokrzyskich już w nieco jesiennej barwie olśniewa mnie.
Szoferem jest mój syn – mistrz w spełnianiu moich niespełnionych wyśnionych
marzeń.
Kałków – wieś położona w województwie świętokrzyskim, w powiecie
starachowickim. Rzecz nie o historii miasta będzie (zawiedzionych
przepraszam) lecz o dotyku Dobra. Jednak „dla jasności” nieco historii być
musi.
W latach osiemdziesiątych XX wieku, w Kałkowie, z inicjatywy ks. Czesława
Wali, powstało sanktuarium pod wezwaniem Matki Bolesnej. Na jego terenie
znajduje się między innymi budowla zwana GOLGOTĄ – wysoki na 33 metry
ciekawy w swej architekturze budynek, w którym usytuowane są kaplice
upamiętniające martyrologię narodu polskiego.
Każdy chrześcijanin dobrze wie co znaczy GOLGOTA. Stoję pod tą niezwykłą
wysoką budowlą uwieńczoną symbolem męki Jezusa – okazałym krzyżem. Z powodów
zdrowotnych decyduję, że nie będę wspinać się na tą, jak dla mnie,
niebosiężną budowlę. Decyzja ta,
to moje osobiste udręczenie. Moja Golgota. Kłaniam się więc krzyżowi klęcząc
u jego stóp. Nisko, na ziemi. Rozważam Drogę krzyżową Pana mojego Jezusa
Chrystusa. Rozważam Jego cierpienie. Współczuję z Nim.
W drodze powrotnej do domu rozpatruję w sercu, co było mi dane przeżyć tego
pięknego wrześniowego dnia. To tylko jedna kartka z
kalendarza. Jedna z 365. Zachowam ją. Na pamiątkę. Jedna kartka, jeden dotyk
Dobra. W moim życiu takich kartek – dzięki łasce Bożej – było wiele.
Wszystkie zachowuję w pamięci.
Jadwiga Kulik do góry