SYN BOGA Z SZAT ODARTY

Od stóp aż do czubka głowy nie ma w Jezusie części nietkniętej. „Rany i sińce i opuchnięte pręgi, nie opatrzone ani
przewiązane, ni złagodzone oliwą” (Iz 1, 6). Kaci biorą Jego szatę i dzielą ją na cztery części. Ale tunika jest bez szwów.
Utkała ją Matka Jego. Mówią między sobą: „Nie rozdzierajmy jej, ale rzućmy o nią losy, do kogo ma należeć” (J 19, 24). Od pretorium do Kalwarii spadały na Jezusa wymyślania oszalałego pospólstwa, brutalność żołnierzy, drwiny Sanhedrynu. Ani jednej skargi z ust Jego, ani jednego słowa sprzeciwu… Nawet wówczas, gdy brutalnie odrywają szaty z poranionego ciała...

Straszliwy ból rozdzieranych ran po biczowaniu, ale stokroć boleśniejsze zawstydzenie odczuł Pan Jezus obnażony z szat na oczach tłumu ludzi. Była to chyba szczególna pokuta za grzechy rozpusty, za bezwstyd w myślach, słowach, uczynkach, ubiorach, widowiskach, za tak powszechną dziś pornografię, za zdrady małżeńskie i rozwody, za wszelkie plugawienie ludzkiego życia, za brak poszanowania dla ciała ludzkiego i ludzkiej godności.

Długa i smutna to lista...

Szkody moralne i cielesne, zgorszenia, ból rozbicia rodzin są wprost nieobliczalne… To chyba jedna z głównych dziedzin upadku moralnego dzisiejszej ludzkośc...

Niech każdy z nas się zastanowi, czy także do tego morza demoralizacji i rozpusty nie dodał i swoich grzesznych upadków.

Błagajmy Chrystusa tak znieważonego o miłosierdzie dla siebie i dla grzesznej ludzkości...

 

opr.
Jadwiga Kulik

do góry