CHOĆ JEDEN DELEGAT

Wielkanoc… Wielka Niedziela… Zmartwychwstanie Pańskie...

Najważniejsze Święta chrześcijańskie…

Zaczynają się już one od Wielkiego Czwartku zdradą, bólem, cierpieniem i śmiercią… a kończą triumfem Zmartwychwstania. Czy umiemy to docenić?

Wiele osób bardziej lubi Boże Narodzenie, bo: atmosfera, choinka, ciepło rodzinnych spotkań, tradycje, czasem śnieg… Cała otoczka i atmosfera tych Świąt jest radosna i miła. Łatwiej zrozumieć i wytłumaczyć Żłóbek w Betlejem niż Pusty Grób w Jerozolimie. Również dzieciom jakoś łatwiej opowiadać o Dzieciątku Jezus niż o Jezusie cierpiącym na krzyżu
i o Jezusie Zmartwychwstałym...

Ale Jezus narodził się tylko po to, by nas zbawić. Swoją męką, śmiercią i Zmartwychwstaniem…

Wielu z nas Święta Wielkanocne zaczyna w Niedziele rano, może w Sobotę wieczorem… A co z Czwartkiem i Piątkiem? Ktoś powie: „Jakie święta? Przecież chodzimy do pracy.” Te dni Triduum Paschalnego są ważnym czasem spotkania
z cierpiącym i umierającym Jezusem, który dla mnie, dla Ciebie, dał się ukrzyżować.

W moim rodzinnym domu zawsze ktoś szedł w tych dniach do kościoła. Nie zawsze mieliśmy możliwości bycia codziennie, dlatego moja mama wymyśliła, że chociaż jeden domownik będzie w kościele w czasie Triduum. Tato w Sobotę, siostra w Piątek, a moim dniem zawsze był Wielki Czwartek. Mama wybierała sobie dowolny dzień. Najczęściej był to Piątek.

Zawsze bardzo mocno przeżywałam uroczystą Mszę świętą Wielkiego Czwartku. Dzień, w którym Jezus ustanowił dwa sakramenty: kapłaństwa i Najświętszy – Eucharystii. Bez tych sakramentów nie byłoby pojednania z Bogiem, odpuszczenia grzechów, radości i siły do prawdziwego, spełnionego, chrześcijańskiego życia.

Wielki Piątek, to cierpienie, ból, Droga krzyżowa Jezusa z miłości do Nas. Wieczór i noc – czuwanie przy Jego grobie.
Od kilku lat zawsze w nocy z Piątku na Sobotę, jak moja rodzina smacznie śpi, idę spotkać się z Jezusem. Podziękować
za wszystko, prosić o łaski i pobyć z Nim, aby nie był sam.

Wielka Sobota jest dniem ciszy i oczekiwania na cud Zmartwychwstania. Jako dziecko, bardzo lubiłam „chodzenie
z koszyczkiem” do kościoła, święcenie pokarmów i modlitwę przy Grobie. Nie wszystko jeszcze wtedy rozumiałam,
ale rodzice i katecheci na lekcjach religii wyjaśniali i przygotowywali mnie do pełnego uczestnictwa w świętowaniu.

Po tych Dniach przepełnionych zadumą, cierpieniem i bólem, następuje wielka radość, bo nasz Pan zmartwychwstał!
Po przeżyciach całego Triduum Paschalnego można prawdziwie zrozumieć i cieszyć się z Wielkiej Niedzieli, prawdziwie świętować!

 

mz

do góry