Później studiował także w Warszawie i Rzymie. Pracował w Łodzi,
Gdańsku, Lublinie (także jako rektor kościoła akademickiego KUL), w
Kaliszu, Szczecinie i Radomiu.
Posługę w Radomiu o. Hubert rozpoczął w roku 1979 roku jako
duszpasterz akademicki. W latach 1980-1989 współpracował z radomską
Solidarnością. Organizował Msze święte za Ojczyznę w kościele pw.
Świętej Trójcy. Opiekował się prześladowanymi, wspierał finansowo
działalność wydawniczą i kolportaż podziemnych publikacji. Jako
delegat J.E. Księdza Biskupa Edwarda Materskiego brał udział w
procesie uczestników oskarżanych za zaangażowanie w wydarzenia
Radomskiego Czerwca ’76 oraz w kolejna rocznicę tych wydarzeń
(1988). Zabiegał o wyjaśnienie okoliczności męczeńskiej śmierci ks.
Romana Kotlarza. Posługiwał także jako kapelan w radomskim
więzieniu. Był cenionym spowiednikiem i kierownikiem duchowym
alumnów oraz wielu innych osób. Prowadził wiele audycji w
diecezjalnym Radiu AVE (obecnie Radio Plus Radom). Pełnił funkcję
sekretarza Telefonu Zaufania Linia Braterskich Serc. W roku 2015
otrzymał honorowe obywatelstwo Miasta Radomia. Gdy je przyjmował,
oprócz skromnego „Dziękuję”, powiedział: „Cieszę się, że ludzie mi
ufają. Zawsze staram się robić w życiu coś sensownego i
wartościowego. Nawet gdy zamykano mnie
w więzieniu, wiedziałem, że
nie tracę czasu. Modliłem się za tych, co mnie zamykali, a wielu ich
było. Zawsze starałem się robić to, co jest dobre dla człowieka”.
Dzięki zaangażowaniu o. Huberta w pobliżu pl. św. Kazimierza stoi
pomnik Maryi Matki Życia, dedykowany także dzieciom br />
nnienarodzonym. To pomnik jego walki i głoszonych przez niego
wartości. O. Huber Czuma SJ okazywał wielkie posłuszeństwo swoim
przełożonym. Gdy na skutek nacisku władz komunistycznych, które
nieustannie go inwigilowały, pojawiła się decyzja, by w 1979 roku
został przeniesiony ze Szczecina do Radomia, podporządkował się
temu. I mimo,
że Radom wydawał się zsyłką, to bardzo szybko okazało
się, że Pan Bóg miał w tym swój plan, o wiele skuteczniejszy
w
dobro, niż zamysły knujących i rozgrywających swe gry oficerów służb
komunistycznych.
O. Hubert nigdy nie obrażał nikogo. Nawet w czasach minionego
ustroju, tak w kazaniach czy prywatnie, zwykł używać zwrotów: „nasi
bracia marksiści”, „nasi bracia ateiści”. Nie skarżył się, choć
mógłby, na struktury kłamstwa. Nie rozpamiętywał krzywd, a także nie
dowodził, że miał rację. Nie był też kapłanem - celebrytą z parciem
na szkło. Jego osobowość zapisywała się w sercach ludzkich nie przez
błyskotliwość medialną, ale wyrazistość świadectwa wiary
i wierności
Ewangelii.
W ostatnim czasie, posunięty w latach o. Hubert, mocno podupadł na
zdrowiu. Od 2017 roku mieszkał w infirmerii Kolegium Jezuitów w
Warszawie. Z trudem poznawał znanych sobie ludzi. Ale, co ważne, do
końca nie zapomniał tego, czym przesiąkł w całym życiu. A tym był
modlitwa.
17 września o. Hubert trafił do szpitala w Warszawie, gdzie
przeszedł operację. Mimo starań lekarzy, odszedł do Pana
w czwartek,
19 września 2019 roku.
Mszy świętej pogrzebowej w radomskiej katedrze (wcześniej była
procesja z kościoła księży jezuitów) przewodniczył
J.E. Ks. bp
Henryk Tomasik. Swe listy przesłali m.in. Pan Prezydent i Pan
Premier Rzeczypospolitej Polskiej.
Ojciec Hubert Czuma SJ spoczął w grobowcu księży jezuitów na
Firleju. Odszedł w 89. roku życia, 64. roku kapłaństwa,
i 71. roku powołania zakonnego.
opr.