BALSAM NA SMUTKI

Za oknem szarość, chłód i deszcz kapiący z nieba. Do wiosny pozostało jeszcze ponad miesiąc. Dni są już dłuższe, ale jeszcze nie na tyle ciepłe i słoneczne, aby odczuwać radość ze wstawania z łózka. Do tego dochodzi okres grypowy, powodujący choroby i dolegliwości bólowe. Często takie okoliczności powodują, że ludzie zaczynają odczuwać zniechęcenie, smutek i tak zwanego „doła psychicznego”.

Co może nas pocieszyć? Co sprawi, że uśmiechniemy się, a dolegliwości nie będą tak dokuczliwe?

Ktoś powie, że drobne przyjemności sprawią, że poczujemy się lepiej. Ale czy to będzie pocieszenie trwałe, czy tylko na
chwilę?

Mnie pociesza słowo Boże. Często trudne i niezrozumiałe, ale płynące z Biblii właśnie prosto do mnie. Tylko je rozważając mogę zrozumieć, do czego tak naprawdę dziś zaprasza mnie Bóg. Co mam czynić, by pełnić Jego wolę.

Trzeba na rozważanie poświęcić trochę czasu, aby dowiedzieć się, co dokładnie Bóg dziś chce mi przekazać. W taki „ciężki
dzień” pociesza mnie Jego Obecność.

Szczególnym darem jest codzienne przyjęcie Eucharystii. Mimo mojej słabości i grzechu - On daje mi SIEBIE. Bez pytania, bez warunków, z wielkiej miłości. Uśmiecham się do Wszechmogącego. Ciało Pana Jezusa rozjaśnia się w rękach kapłana, gdy trzyma Je w dłoniach tuż przed Podniesieniem. Jezus jakby mówi do mnie: „Chodź i posil się, a uleczę każde Twoje smutki. Uzdrowię Twoje ciało i Twoje dolegliwości”. Jak kobiety cierpiącej na upływ krwi z Ewangelii św. Marka.

Takie pocieszenie nie jest na chwilę, nie na moment. Ono jest na cały dzień, tydzień i całe życie. Tylko wiara i bliskość
Zbawiciela leczy i uzdrawia. Nawet z tak zwanego „doła psychicznego”. Bo On jest Wszechmogący i może wszystko, tylko zaufaj Mu.

mz

 

do góry