„WYSTARCZY CI MOJEJ ŁASKI”

Kolejny Wielki Post w moim życiu. Czy znowu mam zarzucać słodycze i kawę? Czy próbować sięgnąć po coś więcej?

Od dawna nosiłam się z zamiarem podjęcia postu o chlebie i wodzie. W piątki, czasem może i w środy. Ten czas
oczekiwania na Wielkanoc jest chyba najlepszym momentem na takie wyrzeczenie. Tak, chcę poczuć głód! Nie głód
kofeinowy i cukierkowy, ale głód samego Boga!

Długo się do tego przygotowywałam, aż usłyszałam: „Wystarczy Ci mojej łaski. Moc bowiem w słabości się doskonali”
(2 Kor 12, 9).

Jak swoje życie widzimy my, a jak wygląda ono z perspektywy Bożej mądrości - to często dwie skrajne sytuacje.
My dążymy do szczęścia, pozycji społecznej, zamożności. A Jezus mówi do bogatego młodzieńca: „Jeśli chcesz być
doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, rozdaj ubogim i pójdź za Mną!” Zamiast kariery, kasy, domu i niezłego
samochodu - Chrystus zaprasza do trudu i zmagania. Będzie dotykać nas fala hejtu i prześladowania. Do tego mamy
się nieustannie modlić, w dodatku za naszych nieprzyjaciół. Mamy pościć, dawać jałmużnę, być miłosierni nawet dla
tych, którzy po naszemu w ogóle na to nie zasługują, i przebaczać minimum 77 razy. I cierpienie traktować jako
łaskę.

Do codziennej walki mamy ostre jak miecz słowo Boże i pełne wsparcie u niezliczonych Świętych. Za głoszenie
Królestwa Chrystusa otrzymamy taki pokój serca, o jakim świat może tylko pomarzyć.

By wybrać takie życie, musimy przekroczyć próg lęku.

I post bardzo pomaga, by lęk pokonać.

Ciągle czyhają na nas pokusy. Np. prowadzące do przejedzenia i to często niezbyt zdrowym jedzeniem. Wypełniamy
nim żołądek po brzegi, a potem wzdęcia i wyrzuty sumienia zawsze idą w parze…

Wstrzemięźliwość jest aniołem strzegącym serca, sprawdzoną drogą do zjednoczenia z Bogiem i wewnętrznej ciszy
i wolności. Pamiętajmy, że Chrystus zawsze grzecznie puka do naszego serca, a zło włazi „z butami”.

Post musi być połączony z Jezusem. Jeśli nie poczujesz miłości do Kościoła, Twój post będzie nie lada udręką.
Zamiast smakować jedności z Bogiem, będziesz odliczać godziny do tego, aby coś zjeść. Przez umysł będą
przelatywać szarlotki, kawy latte i inne smakołyki…

Jeśli wytrwasz przy Jezusie, doświadczysz niewyobrażalnej radości. To jest właśnie owoc postu!

Wszyscy mistycy i święci pościli. Św. Jan Maria Vianney często pościł cały dzień, spowiadając nawet po 17 godzin.
Sypiał na drewnianych deskach, a spożywał najczęściej gotowane ziemniaki. Jakie były owoce takiego postnego
życia? Nawrócenie niemal całej jego parafii!

Niestety, żyjemy w czasach przepychu, przesytu, a każdy niedostatek biegniemy szybko zapełnić… A może jednak
warto spróbować prawdziwego postu?

Ewa Gawor

 

do góry