Uroczystość św. Józefa obchodzimy w dniu, kiedy pachnie wiosną.
Wielkopostne zamyślenia jednoczą nas jednak
przy krzyżu Jezusa, a z kolei św. Józef tak bardzo kojarzy się nam z
Bożym Narodzeniem. Może to takie preludium
do przyszłotygodniowego Zwiastowania?
Św. Józef to ewangeliczny szczęściarz. Żył, pracował i - według
Tradycji - umarł mając obok siebie Jezusa i Maryję. Trudno wyobrazić
sobie większą łaskę! Z drugiej strony musiał wykazywać się
niezwykłymi przymiotami ducha, skoro Bóg okazał mu tak wielkie
zaufanie i powierzył opiekę nad swoim jedynym Synem. Jednak - rzecz
po ludzku ujmując - Józef, aby wypełnić Bożą wolę musiał poświęcić:
własny plan na życie; bliskość kobiety, którą kochał; a co za tym
idzie - pragnienie biologicznego ojcostwa. Ewangelie mówią o nim
„milczący”. Nie zachowało się ani jedno jego słowo. Maryja
wypowiedziała Bogu swoje „tak” w dniu Zwiastowania, Jezus powiedział
„tak” Ojcu w Getsemani. Św. Józef swoje „tak” powiedział całym swoim
życiem i czynem.
Nazaret, mała biedna miejscowość nieznana w Starym Testamencie. W
czasach Jezusa była niepozorną wioską w dolnej Galilei. Szczęśliwe
młode małżeństwo… Ona niezwykle piękna o szlachetnym sercu, on
pracowity, troskliwy i kochający mąż. Planują wspólnie uroczystość
weselną. Mimo, iż są już prawnie ważnym związkiem, Prawo zobowiązuje
ich do wstrzemięźliwości w małżeńskim pożyciu aż do wprowadzenia
żony do domu męża. Pobożni i wierni Bogu we wzajemnym zaufaniu
przestrzegają Prawo. Ale wierny mąż dowiaduje się, że jego małżonka
jest w stanie błogosławionym. Początkowa reakcja jest jasna:
zdradziła mnie. Pojawia się rozczarowanie, gorycz, brak zaufania.
Zapatrzeni w Świętą Rodzinę nie zdajmy sobie sprawy, przed jaką
próbą stanął związek tych dwojga ludzi. W jakiej sytuacji znalazł
się Józef, któremu Prawo nakazywało dwie możliwości: wręczyć
małżonce tzw. list rozwodowy i rozstać się z nią na zawsze lub
ukamienować ją za cudzołóstwo! Od decyzji Józefa zależało życie
Miriam i poczętego w Jej łonie Dziecka. Ostatecznie jako uczciwy
mąż, nic nikomu nie mówiąc, postanawia Ją po prostu opuścić.
Na szczęście we śnie spotkał Anioła. Wziął swoją Małżonkę do siebie.
Zrozumiał pokorę i milczenie Miriam.
Zrozumiał Jej „fiat”. Uznał przed ludźmi Dziecko za swoje. Podjął
się swojej wielkiej życiowej roli Opiekuna Świętej Rodziny i
Wychowawcy Syna Bożego.
Św. Józef mieszkał pod jednym dachem z Bogiem, uczył Go pierwszych
kroków, słów modlitwy, a z czasem także rzemiosła.
Św. Józef uczy nas trudnej sztuki milczenia, gotowości do pełnienia
trudnej woli Bożej. Pokazuje, że ojcem jest nie tylko ten, kto dał
życie, lecz ponad wszystko ten, kto wychowuje. Jak wielki jest wpływ
ojca w rodzinie doskonale wiemy.
Nie da się ukryć, że ojciec to niezastąpiona osoba w życiu dziecka.
Jest pierwszym mężczyzną w życiu córki i pierwszym wzorem męskości
dla swojego syna. Wspólne chwile spędzone w dzieciństwie z ojcem,
wspomnienia domu rodzinnego, zachowanych tradycji, opłatka w rękach
ojca, baranka na stole wielkanocnym postawionego przez ojca,
pierwszych wiosennych kwiatów w przydomowym ogródku podlewanych z
ojcem, pozwalają dzieciom łatwiej radzić sobie ze stresem,
pocieszają w chwilach zwątpienia, pozwalają docenić wartość, jaką
jest rodzina.
Dzisiaj zbyt wielu jest ojców, którzy nie chcą czy nie potrafią
wychować dojrzałego, młodego człowieka, gotowego do samodzielnego
życia. Nie chcą brać odpowiedzialności za życie, które powołali do
istnienia, za życie, które wymaga ich troski i opieki.
Św. Józef jest przede wszystkim Patronem: związku małżeńskiego,
rodziny, ojców, ludzi pracy i czystości. Wynika z tego, jest bardzo
wymagającym Patronem dla płci męskiej.
Święty Józefie, dziękujemy za Twoją cierpliwą obecność i dyskretną
ojcowską opiekę nad naszą Wspólnotą parafialną. Prosimy, niech
rodziny nasze będą Bogiem silne! Obyśmy byli JEDNO!
opr.
Jadwiga Kulik