Powołanie to po-WOŁANIE Boga, abyśmy byli najwspanialszą wersją
samego siebie.
Być powołanym, to znaczy wsłuchać się w głos Boga, który kieruje nas
na drogę spełnienia.
Proces powołania u jednych trwa krótko i wydarza się spektakularnie,
u innych zaś rodzi się po cichu przez wiele
wiele lat.
Powołanie, to bycie dla kogoś. Lekarz, nauczyciel, osoba duchowna,
kierowca, siostra zakonna, rodzic..
Wszyscy, których mijamy na ulicy zostali bądź zostaną przez Boga
zawołani. Nie po to, by czuć się sługą ludzi,
lecz po to, by służyć ludziom z miłości do Boga.
Ile razy wykonujemy swoje obowiązki, nie dostrzegając w tym
powołania? Kolejna nieprzespana noc z powodu małego dziecka,
zniszczone dłonie od pracy na budowie, zmęczone oczy lekarza po
dyżurze… Takie patrzenie bez tego, że Bóg nas powołał, może nas
tylko zniechęcać… Ale gdy spojrzymy oczami wiary, okaże się, że
dzięki naszemu wstawaniu do małej istoty, zapewniliśmy jej miłość i
bezpieczeństwo… Dzięki zniszczonym dłoniom, ktoś dziś ma dom, w
którym śpi spokojnie. Dzięki zmęczonym oczom, czyjeś życie zostało
uratowane.
Powołanie, to zaproszenie Boga. Zaproszenie do wolności i szczęścia.
Powołanie rodzi się w nas i dojrzewa… Czasem jest inne, niż MY
planowaliśmy...
Żeby cieszyć się z powołania, trzeba przyjąć je sercem. Emocjami i
uczuciami. Trzeba przestać mówić, roztrząsać, dociekać logicznych
wyjaśnień, a chwilę pomilczeć. Często trzeba też przestać się
buntować, a zacząć akceptować.
I choć powołań jest wiele, wszystkie wyjątkowe i jedyne, to każdy z
nas ma powołanie, które nosi od chwili poczęcia. Powołanie do życia
w miłości. I o tym najważniejszym powołaniu pamiętajmy każdego
dnia..
bc