LIPCOWA REFLEKSJA O SZKOLE  

Minęły już ponad trzy tygodnie, jak zabrzmiał w naszych szkołach ostatni dzwonek. Mamy wakacje! Czas radości, wolności i odpoczynku!

Tego ostatniego dzwonka nawet nie usłyszeliśmy… Zakończenie roku odbyło się zdalnie… Świadectwa ukończenia kolejnej klasy wielu uczniów jeszcze nie odebrało…

Bo tak naprawdę ostatni dzwonek zabrzmiał w tym roku już 11 marca. Po tamtym dniu szkoły opustoszały w związku z szalejącą w Europie epidemią koronawirusa. Jakiś czas później rozpoczęły się lekcje przez Internet.

Ale szkoła, to przecież nie tylko lekcje… Wszyscy stęskniliśmy się za spotkaniami na przerwach, rozmowami i bieganiem po szkolnym boisku...

Wszyscy zostaliśmy zmuszeni do spędzania czasu tylko i wyłącznie w domach.

Lekcje online pozwoliły nam posłuchać nauczycieli; usłyszeć, a czasem nawet zobaczyć dzięki kamerce, kolegów
i koleżanki. Tak za nimi wszystkimi tęsknię… Za tymi, których lubię bardzo i za tymi, których lubię trochę mniej. Jak bardzo brakowało mi lekcji w realu. Nauczycieli, kolegów, koleżanek i całego szkolnego życia. A kiedyś tak bardzo na to wszystko narzekałam…

Nauka zdalna była trudna. Musieliśmy wykonać bardzo wiele zadań, poleceń, rozwiązać liczne testy i quizy. Odpowiedzi na pytania musieliśmy szukać sami lub u rodziców.

I ciągle jesteśmy w niepewności, co będzie dalej…

A wszystko przez małego wirusa, którego wielki i nowoczesny świat nauki nie może poskromić.

Bardzo martwię się o tych, których dotknęła epidemia. Wiem też, że i ja i wszyscy jesteśmy ciągle narażeni na zakażenie. Wraz z moją rodziną polecam cały świat opiece Pana Jezusa i Matki Najświętszej. Wiem, że jak będę prosić o zdrowie, to Pan sprawi, że wszystko skończy się dobrze.

Wakacje przeżywam inaczej niż zwykle. Liczę, że 1 września pierwszy dzwonek zabrzmi tradycyjnie w mojej szkole, a klasy i szkolne ławki zapełnią się uczniami.

zc  

do góry