Jak ufać Bogu, kiedy wszystko się wali?
Weźmiesz się za jedną rzecz - coś innego się rozleci. A potem
kolejna i kolejna sprawa. Aż w końcu mam poczucie,
że totalnie nie ogarniam.
Jak realizować marzenia nie do zrealizowania?
Jak mówić, kiedy nikt nie słucha? Jak nie tracić wiary, kiedy ON
działa incognito? Wtedy chyba najtrudniej ufać.
Bez zaufania życie staje się udręką. Bez zaufania nie sposób
zbudować bliskiej relacji. W rodzinie, w pracy, w szkole,
a nawet na boisku szkolnym.
Im większe zaufanie - tym głębsze relacje się tworzą.
Bywa, że zły duch w relacjach zmiesza. Oszkaluje, zniesławi.
Zniszczy zaufanie tak pieczołowicie budowane. Trzymajmy język za
zębami, bo słowo leczy, ale i zabija.
I tylko ON pozostaje. Niezawodny.
Ufność w miłosierdzie Boga daje pokój.
Dlaczego więc tak trudno jest mi otworzyć się na łaskę? Jezus
powiedział do s. Faustyny: „Jak boleśnie rani Mnie niedowierzanie
Mojej dobroci. Najboleśniej ranią Mnie grzechy nieufności” (Dz.
1076).
„Jezu, ufam Tobie!” Jezusowi bardziej niż na słowach zależy na
konkretnych decyzjach, które kryją się za tymi słowami. Św. Augustyn
miał sporo racji w tym, co mówił, choć to niebywale trudna zasada:
„Pracuj tak, jakby wszystko zależało od Ciebie, ale ufaj tak, jakby
wszystko zależało od Boga”. Ile w tym racji! Dzięki takiemu
nastawieniu dzieją się rzeczy niemożliwe.
Każdy chce mieć blisko siebie jedną, czy kilka osób, którym ufa. Ale
człowiekowi nie można do końca zaufać. Bo człowiek jest słaby i może
zawieść.
Chcę ufać Jezusowi, ale co to oznacza JEMU zaufać? „Niechaj się nie
lęka do Mnie zbliżyć dusza słaba, grzeszna, a choćby miała więcej
grzechów niż piasku na ziemi, utonie wszystko w otchłani
miłosierdzia Mojego” (Dz. 1059).
Wiem, że Bóg chce dobra każdego człowieka, że wszystko może i nie
chce nikogo skrzywdzić, i że Jego plan na moje życie jest najlepszy,
i że mogę odważnie rzucić się w ramiona Ojca ufając, że mnie złapie.
Jadwiga Kulik