Jakże piękna jesteś, Przyjaciółko moja, jakże piękna! Adwentowa
Maryjo...
Pełna kobiecego uroku i wdzięku. W Twoich oczach przegląda się
niebo. W Twoich dłoniach złożone jest dobro.
W Twoim sercu trwa ciche oczekiwanie.
Święta Dziewczyno z Nazaretu, staję dziś przed Tobą jako kobieta.
Wpatruję się w Ciebie. W Adwencie „czasu korony” szukam sensu i
odpowiedzi na trudne pytania. Ostatnie tygodnie przyniosły dużo
zamętu. I wydaje się, że „wielka fala” zalała Prawdę o Tej, której
„wartość przewyższa perły”.
Dlaczego kobiecość XXI wieku często tak bardzo różni się od Twojego
delikatnego piękna, ciepłego spojrzenia, otwartości na dar życia?
Dlaczego dzisiejsze dziewczyny wolą wykrzykiwać słowa, które do
kobiety nie pasują, zamiast uczyć się wprowadzania harmonii w
świecie? Dlaczego sprzedaje się na tanim rynku to, co jest w nas
niezwykłe
i co ogromnie ubogaca mężczyzn – szlachetność, skromność,
subtelność?
Pomóż, Maryjo, zrozumieć. A jeśli nie da się zrozumieć, pomóż
uwolnić serce. Od szukania siebie. Od kłamstw.
Od egoizmu. Od tego wszystkiego, co sprawia, że to serce staje się
ociężałe. Podziel się ze mną, podziel się z nami, kobietami,
radością Dobrej Nowiny o Oblubieńcu, który nadchodzi. Weź mnie za
rękę i pobiegnijmy razem do Elżbiety. Ona czeka. Dziś także, może
nawet jeszcze bardziej niż dwa tysiące lat temu. Na słowo i gest –
miłosierny gest kobiety. Pomóż dostrzec każde piękno we mnie i wokół
mnie. I pozwól wraz z Tobą wyśpiewać dziękczynne „Magnificat”.
Bo przecież... tak wielkie rzeczy uczynił mi Pan. Tak wielkie rzeczy
uczynił nam, kobietom, Pan!
Gosia