NASZ CHRZEST W AD 2021

Koronawirus nieco radykalizuje nasze postawy. Z powodu epidemii wielu rzeczy nie możemy. Ale z powodu epidemii
też wiele rzeczy nabiera smaku. Np. jedna pani wychowawczyni z przedszkola powiedziała, że w 2020 roku rodzice
raptem odkryli, że ich rodzone dziecko potrzebuje więcej troski, że w każdej chwili warte zainteresowania są jego emocje i potrzeby. Warte większego, radykalniejszego, zainteresowania...

Jak wielu chrześcijan na świecie naprawdę zatęskni za Liturgią w świątyni? Za swobodnym korzystaniem z sakramentów świętych?

Radykalnie, to znaczy też, że niektórzy stwierdzili stanowczo, że nie chcą z Kościołem świętym mieć nic wspólnego.
Mają prawo. Ale nikt i nic nie wymaże z ich serca pieczęci, którą otrzymali na chrzcie świętym. Wtedy Jezus obiecał im kochać ich NA ZAWSZE. Niezależnie, co oni z tą Miłością zrobią.

W dzisiejszym komentarzu do Ewangelii w naszej Gazetce mamy pytanie, jakie nasze słowo, jaka nasza myśl, jaki nasz czyn, jaka nasza postawa udowodni, że jesteśmy chrześcijanami? Mnie bardzo cieszy, że Bóg postawił na mojej drodze ludzi, którzy - poznawszy mnie - zapragnęli się więcej pomodlić, inaczej się wyspowiadać, choć na chwilę serio potraktować Ewangelię. Wiem, że to działanie samego Pana w głębi ich serc, ale przecież każdy człowiek potrzebuje... człowieka.

Największy dar, jaki mamy, to - oprócz życia i wolności - dar zbawienia. Dar, że możemy iść do nieba, że codziennie możemy żyć najpiękniejszą i najczystszą, po prostu PRAWDZIWĄ, MIŁOŚCIĄ.

Ten dar otrzymujemy na chrzcie świętym. Szkoda, że wtedy zupełnie nie ogarniamy, co się dzieje. Ale dzisiejsze
Święto Chrztu Pana Jezusa AD 2021 jest świetnym momentem, aby uwielbić Boga w każdym geście i każdej chwili Obrzędu Chrztu Świętego.

Na początku Kościół święty pyta o nasze imię. Jak ono jest ważne!

Później pytanie, czego pragniemy? Odpowiadamy, że chrztu lub wiary. Choć i zdarza się, że ktoś palnie, że zdrówka. Dorośli na swoim chrzcie cudownie dopowiadają, co daje im wiara: „Wiara daje mi życie wieczne”.

Później pytanie do rodziców i chrzestnych… Szkoda, że odpowiedź tak często jest pusta… „Czy przyjmujecie na siebie obowiązek wychowania dziecka w jedynej prawdziwej wierze?”. Co czynisz, by Twój syn, córka, Twój chrześniak, chrześnica, fascynował się Bogiem i wiarą?

Później są piękne słowa, że cały Kościół i całe niebo cieszy się, że ktoś nowy przyjmuje chrzest. Z tej radości otrzymujemy znak krzyża na czole.

Później błagamy Boga o potrzebne łaski, o wstawiennictwo Świętych z nieba.

Następnie jest modlitwa egzorcyzmu, czyli odpędzenia Złego ducha od nas. Przecież przynajmniej kilka minut, kilka dni, tygodni, miesięcy, lat, byliśmy poganami. I Szatan mógł robić z nami wszystko. Jak dobrze, że są sakramenty. Jak dobrze, że choć pędzimy do pracy, jesteśmy zabiegani za troską o najbliższych, to w naszych kościołach są sprawowane Msze święte i spowiedzi, i Zły jest przepędzany z naszej ziemi. Warto zapytać misjonarzy, co wyprawia się tam, gdzie nie ma sakramentów… Szatan często wchodzi w człowieka jak w pacynkę.

A potem jest modlitwa nad wodą. Nad wodą chrzcielną (święconą w Wielkanoc) lub nad wodą święconą lub nad wodą zwykłą.

Później wyrzekamy się grzechu; wszystkiego, co prowadzi do grzechu oraz Szatana. Następnie wyznajemy wiarę w: Boga, Kościół święty, świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie i życie wieczne.

Później ostatnie pytanie, czy naprawdę chcemy chrztu świętego. Nigdy nikogo nie można zmuszać do miłości.

I najważniejszy moment: „N., ja Ciebie chrzczę w imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego”. Jednocześnie na naszą głowę spływa woda lub zostajemy w niej zanurzeni.

Następnie jesteśmy namaszczani olejem krzyżma - na znak, że nikt i nic nie przekreśli naszego bycia ukochanym
Dzieckiem Boga, Oczkiem w Głowie Pana Boga. To namaszczenie jest na ciemiączku. W dniu bierzmowania będzie
na czole, a w dniu święceń kapłańskich na dłoniach. Nic nie przekreśla mocy Ducha Świętego w nas, nic nie przekreśla świętego kapłaństwa.

A potem otrzymujemy białą szatę, bo nie mamy w sobie żadnego grzechu, nawet pierworodnego. Wszystkie grzechy Pan Jezus zabrał na swój krzyż. Ciężko zachować szatę nie zabrudzoną, dlatego w każdej spowiedzi odnawiamy w sobie piękno chrztu świętego.

I na koniec zapalana jest nasza świeca chrzcielna. Trudno ją zapalić, a jeszcze trudniej nie dopuścić, by zgasła. Tak samo jest z łaską wiary w naszym sercu. Musimy się o nią bardzo, ale to bardzo, mocno troszczyć.

xp

do góry