Wisi w prawie każdym kościele. Obecny w wielu domach. Schowany w
kieszonkach etui, tuż obok dowodu osobistego albo prawa jazdy.
Obraz… „podyktowany” św. Faustynie przez Tego, Kogo przedstawia.
Pewnie kojarzymy go świetnie, ale czy próbujemy zgłębić to, co
naprawdę przekazuje? Czy „przeglądamy się” w nim?
Czy pozwalamy, by stał się jakby pieczęcią odbitą w naszych sercach?
Spróbujmy wspólnie „odczytać” obraz Jezusa Miłosiernego, zgłębić
jego treść i odnieść ją do samych siebie. Krok po kroku. Fragment po
fragmencie…
Dziś spójrzmy na wizerunek Króla Miłosierdzia, podkreślając przekaz,
na który zwrócił uwagę sam Chrystus.
Kiedy Siostra Faustyna zobaczyła dzieło, stworzone przez malarza,
rozpłakała się, mówiąc do Pana Jezusa: „Któż Cię wymaluje tak
pięknym, jak jesteś?”. Okazało się jednak, że „nie w piękności farby
ani pędzla” tkwi wielkość tego obrazu. Nie jest sprawą
najistotniejszą, czy Chrystus ma takie lub inne rysy albo na ile
doskonale dany artysta potrafi
przedstawić postać. Najważniejsze - to wierność zamysłowi głównego
Autora i zarazem Tego, Kogo wizerunek
przedstawia. Najważniejsze jest świadectwo o Miłosiernym.
W jaki sposób możemy odnieść ten przekaz do siebie?
Drogi Czytelniku… Każdy z nas jest obrazem Boga. Jedynym w swoim
rodzaju, wyjątkowym i niepowtarzalnym.
Ten, Który powołał Ciebie i mnie do istnienia, wraz z życiem dał nam
jakby „duchowy kod genetyczny”. Niezależnie
od tego, jak widzą Cię inni, bądź wierny Bożemu zamysłowi wobec
Twojego „ja”.
Może zastanawiasz się, dlaczego w domu jesteś odbierany inaczej, w
pracy inaczej, a wśród znajomych jeszcze w inny sposób. To nie musi
oznaczać Twojej hipokryzji (choć czasem tak się zdarza). Może ludzie
„malują” Twój obraz, zwracając uwagę na różne sprawy? A może też
niektórzy nie potrafią spojrzeć na człowieka wieloaspektowo?
Najważniejsze,
żebyś Ty sam pozostał prawdziwy i otwarty na wzrost zasianego przez
Boga ziarna.
Nie próbuj grać w życiu kogoś, kim nie jesteś. Nie zakładaj czyjegoś
stroju. Czym innym jest czerpanie z kogoś
przykładu, a czym innym ubieranie się w pozory. Sam w sobie
stanowisz wielką wartość, bo… Bóg stworzył Cię
w najdoskonalszy z możliwych sposobów.
Chyba najbardziej charakterystycznym symbolem dzisiejszych czasów
jest maska. Jeżeli nawet dla bezpieczeństwa nosimy ją na twarzy, to
nigdy nie nakładajmy jej na serce. Czasem obawiamy się zranień,
które mogą zadać ludzie, ale nie bójmy się stanąć w prawdzie – przed
Bogiem i przed samym sobą.
ms