W POŁOWIE DROGI

DO RADOŚCI ZMARTWYCHWSTANIA

...weź swój krzyż. Nie bój się, nie poniesiesz go sam. Chrystus pójdzie z Tobą.

Niewielu ludzi towarzyszyło Chrystusowi w drodze na Golgotę (oprócz przechodniów i gapiów). Ewangelia nie mówi, że szedł z Nim któryś z Apostołów. Dopiero w scenie po ukrzyżowaniu pojawia się „umiłowany uczeń” – św. Jan. Ten sam, który podczas Ostatniej Wieczerzy „spoczywał na piersi Jezusa”. Mimo, że w czasie drogi krzyżowej nie był blisko Chrystusa, to w chwili śmierci swego Mistrza zdobywa się na odwagę i staje pod Jego krzyżem.

Miłość. To ona doprowadziła Jana pod krzyż, gdzie jako jedyny spośród uczniów stanął przy Panu i pozostał „do końca”.

Nie jest tam sam. Obok niego jest Maryja. Być może właśnie dzięki Niej Jan znalazł się przy krzyżu. Chciał być dla Niej oparciem w tej trudnej chwili. A może to Maryja poprosiła go, by poszedł tam z Nią?

I my nieraz musimy zostać przez kogoś zachęceni, by przyjść do Chrystusa. Bo nam samym brakuje sił, odwagi lub chęci.

Może tą osobą, będzie dla nas Maryja? W chwilach, gdy nie widzimy sensu trwania przy Chrystusie, bo po ludzku jest to za trudne, powierzajmy siebie Jej opiece. Ona jedyna wiedziała, że z tego krzyża płyną łaski dla całego świata. I choć bardzo cierpiała – miłość do Syna pozwoliła Jej tam trwać.

Decyzja o przyjściu do Chrystusa zależy tylko od nas. Nie jest to droga łatwa i wymaga wielu wyrzeczeń i odwagi.

Jesteśmy tuż po połowie Wielkiego Postu. Krzyżowa droga naszego życia prowadzi zawsze do Zmartwychwstania.

Jadwiga Kulik

do góry