PO ŚWIĘCIE NAWIEDZENIA...

Dzisiejszy świat to czas ludzi przepychających się w życiu łokciami i pewnych siebie. Zabieganych, zapracowanych
i dążących do materialnych dóbr.

Już w szkole dzieci zwracają uwagę na metki od ubrań i fajne gadżety. Chwalą się najnowszymi modelami laptopów
czy smartfonów. Nikt nie lubi ludzi cichych i pokornych. Świat nie zauważa ich… Dziś liczy się ten, który chce rządzić,
przewodzić i czuć się najważniejszym.

Ile razy patrząc na drugiego człowieka, oceniamy? Ile razy chorych, słabych czy zagubionych odtrącamy? Jak często
zazdrościmy braciom i siostrom uznania, pochwał czy bycia ważnym?

Jak bardzo lubimy, gdy coś od nas zależy? Jak często nasza pomoc bliźniemu wynika z chęci bycia zauważonym?

Maryja, Matka Boga, uczy nas pokory i bezinteresowności. Ona pokazuje nam jak przyjmować wolę Boga. Jak ufać
i zawierzać. Nie wywyższa się i nie szuka uznania, ale mimo swojego błogosławionego stanu idzie w długą drogę
do swojej krewnej Elżbiety. Służy jej pomocą całkowicie bezinteresownie. W swojej cichości nie szuka za to zapłaty
czy uznania innych.

Jej Syn w pokorze przyjął krzyż na swoje ramiona. Wypełnił wolę Ojca. Bez pytań i powątpiewania. Odważnie przyjął
cierpienie.

Pomóż mi, Matko Najświętsza, abym umiała służyć innym, nie oczekując nic w zamian. Prowadź mnie w cichości
do swojego Syna. Bo tylko On prawdziwie przemienia ludzkie życie i serce.

Wyzwól mnie, Maryjo, z pragnień, aby być cenioną, lubianą, wysławianą, chwaloną… Aby wybrano mnie przed innymi… Wyzwól z pragnienia, aby zasięgano mojej rady, abym była uznawana. Uwolnij mnie od strachu przed wyśmianiem
i poniżeniem.

zz 

do góry