GDZIE MUSZLA WSKAZUJE DROGĘ /5/

W poprzedniej części naszego cyklu poznaliśmy znaczenie muszli świętego Jakuba. Ostatnio udało mi się znaleźć jeszcze dwie ciekawe sprawy w tym temacie. Ponoć muszle służyły kiedyś pielgrzymom także jako… miski, do których w trakcie drogi dostawali oni jedzenie i picie. Dziś zaś dla wielu linie, widoczne na wachlarzowatym kształcie, zbiegające się w jednym punkcie, ukazują różne trasy wędrówki peregrinos. W kolejnym artykule poznamy lepiej tę „pajęczynę szlaków”, zarówno w samej Hiszpanii, sąsiednich państwach, a nawet w Polsce.

Jeśli zaś chodzi o słynną muszlę, zostało nam jeszcze odpowiedzieć sobie na pytanie: „Jaki symbol często jest na niej umieszczany?” Odpowiedź nie jest trudna. To czerwony krzyż, wyglądem przypominający miecz lub sztylet. Dlaczego taki znak? Oczywiście nawiązuje on do męczeńskiej śmierci Apostoła, który – jak już wiemy – został ścięty mieczem przez Heroda Agryppę. W jednym więc znaku zawiera się zarówno powód śmierci (wiara w Ukrzyżowanego), jak i forma męczeństwa (ścięcie).

Warto dodać, że znane są też inne symbole, które możemy spotkać, wędrując do Composteli. Odnoszą się one do przedmiotów, wykorzystywanych (kiedyś lub dziś) podczas pielgrzymowania i zarazem są atrybutami, towarzyszącymi postaci św. Jakuba ukazywanej w sztuce. Oprócz muszli, zwłaszcza tej z czerwonym krzyżem, odnajdujemy tu tykwę („prototyp” bidonu), kij pielgrzymi (służący za podporę podczas marszu) i sakwę (podróżną torbę). Apostoł bywa oczywiście przedstawiany także z mieczem.

O Świętym z Composteli wiemy sporo. Sanktuarium w Santiago potrafimy wskazać na mapie. Symbole znamy dość dobrze… Przyszedł czas, abyśmy przybliżyli sobie, co kryje się pod określeniem „Camino”.

To hiszpańskie słowo tłumaczy się jako „droga”. Wybierając się na Camino, ruszamy na szlak… jak Abraham, naród wybrany, Maryja do Elżbiety i Jezus na Golgotę. Patrzymy na Tego, który jest najważniejszą, jedyną Drogą, prowadzącą do prawdziwego szczęścia – na Chrystusa. Mimo, że różne są motywy, dla których ludzie podejmują wędrówkę do Santiago, my spójrzmy szczególnie na aspekt duchowy. Bo tak naprawdę każdy, kto wierzy, w jakimś sensie jest pielgrzymem. Chrześcijanin nie powinien „stać w miejscu” – jak mówi jedna ze znanych nam pielgrzymkowych piosenek. Wierzyć to pójść na życiowe Camino z Chrystusem w sercu. To dla „większej sprawy” podjąć ryzyko i trud. To mimo wątpliwości, a może nawet i strachu, zaufać Bogu. To przeżywać bliskość z ludźmi, których On stawia na naszym życiowym szlaku. Jeśli pojawi się niepewność, cierpienie, pytania o sens i cel, warto przywołać w myślach popularne wśród caminowiczów zdanie: „To nie droga jest trudnością, to trudności są drogą”. A może właśnie coś, co w życiu wydaje nam się ciężarem, w rzeczywistości jest najbardziej wartościowe? Przecież zamknięte w muszlach perły rodzą się
z cierpienia.

Drogi „Peregrino”… nie uciekaj ze swojego życiowego szlaku. Nie rezygnuj i nie cofaj się. Bądź odważny i wędruj dalej.
Do celu, do Twojego wymarzonego „pola gwiazd”. Buen Camino!


Małgorzata Sar

do góry