GDZIE MUSZLA WSKAZUJE DROGĘ /6/

„Przez ile dróg musi przejść każdy z nas, by mógł człowiekiem się stać” – śpiewał kiedyś, oczywiście po angielsku, Bob Dylan w znanym utworze „Blowin’ In The Wind”. Słowa, które z powodzeniem mogłyby zostać umieszczone na początku każdego ze szlaków Camino, tuż obok symbolu słynnej „muszli”. Słowa, które niejeden pielgrzym zabiera ze sobą w sercu, wyruszając w drogę. Są one niesione niczym melodia przez góry, nadmorskie trakty, polne ścieżki i ulice miast. Bo trasy, którymi peregrinos wędrują do Santiago de Compostela są tak różnorakie jak motywy, intencje i przeżycia towarzyszące tej wyjątkowej drodze.

Dziś, gdy powoli zbliżamy się do końca naszego cyklu, zatrzymajmy się nad mapą, ukazującą bogactwo szlaków świętego Jakuba. Zastanawiam się, czy ktokolwiek próbował zliczyć łącznie kilometry na nich wszystkich… Pewnie trudno byłoby tego dokonać, tym bardziej, że wciąż powstają nowe i wcale niekoniecznie w samej Hiszpanii, czy sąsiadujących krajach – ale o tym za chwilę.

Najpierw kilka słów o najbardziej znanych trasach. Najstarszą z nich jest tzw. Camino Primitivo (ok. 300 km). Choć nazwa może kojarzyć się z czymś „prymitywnym”, w rzeczywistości oznacza „drogę pierwotną, pierwszą”, rozpoczynającą się
w miejscowości Oviedo, gdzie w katedrze przechowywana jest relikwia jednej z chust grobowych, którą prawdopodobnie nałożono na twarz zmarłego Jezusa.

Legenda głosi, że pierwszym pielgrzymem, już w IX wieku wędrującym „drogą pierwotną” do Santiago, był król Austrii Alfons II Cnotliwy. Od tamtego czasu na trasie oczywiście wiele się zmieniło, została oznakowana, powstały specjalne schroniska (albergues) oraz liczne miejsca, gdzie można zaopatrzyć się w żywność. Jednak idea wędrówki (w tym przypadku także przez góry) pozostała ta sama.

Dziś najpopularniejszym wśród pielgrzymów stał się szlak francuski, tzw. Camino Frances, który jest mniej górzysty, ale za to dużo dłuższy od poprzedniego. Jak łatwo domyślić się z nazwy, tę trasę peregrinos rozpoczynają we Francji, dokładnie w miejscowości Saint Jean Pied-de-Port. Jeśli ktoś z naszych Czytelników miał okazję obejrzeć film „Droga życia” (polecam bardzo!), mógł poznać nieco lepiej tę właśnie drogę, wiodącą do Composteli.

Wśród innych szlaków wymieńmy jeszcze: Camino Portugalskie, tzw. Srebrną Drogę (Via de la Plata) i biegnące wzdłuż wybrzeża Camino del Norte (Drogę Północną). Jak widać… wybór jest spory, a to jeszcze nie wszystko. Coraz częściej bowiem pielgrzymi rozpoczynają wędrowanie w swoich własnych krajach (także w Polsce), tym bardziej, że szlaki św. Jakuba wytyczane są nawet na odległych od Santiago terenach.

Jak już wspomnieliśmy w jednym z pierwszych artykułów, przez naszą radomską diecezję również biegnie taka droga,
a miejscem szczególnym na niej jest kościół pw. św. Jakuba w Skaryszewie.

Co jednak ma zrobić ktoś, komu niestety nie wystarczy zdrowia, sił, czy po prostu wolnego czasu na wielodniowe wędrowanie? Czy można zostać caminowiczem mimo krótkiego urlopu albo niezbyt dobrej kondycji? Zawsze oczywiście jest na to szansa poprzez pielgrzymkę duchową.

Ale nie tylko. Istnieje bowiem możliwość uzyskania certyfikatu (świadectwa ukończenia Camino) także przez bardzo zapracowanych czy też osób o słabszym zdrowiu. Jednak o tym napiszę w następnym, z mojej strony ostatnim, artykule cyklu.

Jeżeli zaś ktoś z naszych Czytelników zechce podzielić się swoim świadectwem (lub pragnieniem odbycia) Camino, już dziś zapraszam do przesyłania tekstów na adres mojaparafia@gmail.com. Niech temat żyje! W końcu mamy przed sobą jeszcze kilka miesięcy Xacobeo.


Małgorzata Sar

do góry