SMAK CAŁEGO CZŁOWIEKA

- Z CYKLU WAKACYJNEGO /3/

Jedność… Niekiedy może rodzić się w nas pytanie, czy każdy człowiek powołany został do bycia „z kimś”, powołany do komunii, jedności?

Patrząc na dzisiejszy świat, w którym tak często ludzie z obawy przed odpowiedzialnością albo poranieni złymi wspomnieniami decydują się na życie „w pojedynkę”, można mieć wątpliwości.

Jednak spojrzenie na to, co było „na początku”, jasno pokazuje, że nikt z nas nie jest samotną wyspą. Potrzebujemy bliskości drugiego człowieka. Wybór drogi życiowej wyznacza charakterystyczny dla danej drogi sposób realizowania powołania do jedności, ale nikt nie jest wykluczony z grona wezwanych do tworzenia wspólnoty.

Idźmy więc w naszej refleksji dalej śladem Księgi Rodzaju. Pogrążony we śnie mężczyzna, budzi się do całkiem nowego doświadczenia. Oto stoi przed nim kobieta. Przebudzeniu Adama towarzyszy okrzyk zachwytu: „Ta dopiero jest kością
z moich kości i ciałem z mego ciała!” (Rdz 2, 23). Mężczyzna i kobieta mają tę samą naturę ludzką i są sobie równi
w człowieczeństwie. Stanowią dwa równoważne sposoby bycia człowiekiem. Należy tu zwrócić uwagę na istotną rolę ciała. To właśnie ciało kobiety mówi mężczyźnie, że ma przed sobą drugiego człowieka. Kończy się
doświadczenie samotności, a rozpoczyna doświadczenie jedności.

Św. Jan Paweł II w swoich rozważaniach podkreśla, że człowiek stał się podobny do Boga nie tylko przez człowieczeństwo, ale również przez komunię osób, która stanowi bliską relację i wzajemne uzupełnianie się. Przeznaczeniem człowieka nie jest bowiem samotność, ale jedność z drugim człowiekiem odmiennej płci w komunii
(łac. cum – współ, razem; munus – powinność, zadanie). Mężczyzna tym lepiej rozumie siebie, im głębszą relację
tworzy z kobietą. Podobnie kobieta, lepiej zrozumie samą siebie, im głębszą i pełniejszą więź nawiąże z mężczyzną. Człowiek zaproszony jest do komunii osób na wzór Trójcy Świętej.


Sara

do góry