„Dziś, w ostatnią niedzielę Roku Liturgicznego, obchodzimy w Kościele Uroczystość Chrystusa Króla.
„Króla?” – zapytamy. Przecież prawdziwy król ma koronę, wojsko, ziemię.
Dziwny więc jest to król. Bez żołnierzy, bez tronu, bez królestwa, jakie znamy.
Nie zstąpił ze szczytu Świątyni, lecz powiedział: „Idź precz, Szatanie”.
Nad Jordanem Człowiek ubrany w skórę wielbłądzią wołał: „Nawróćcie się do Boga, bo przybliżyło się do Was Królestwo Boże”.
Jezus, nauczając, dużo mówił o Królestwie Bożym, do którego należeć będą ludzie dobrzy i święci. Zaproszeni są wszyscy. Także ci, którzy na razie źle postępują. I wszystkim da po denarze.
Do spotkania z Królem trzeba być jednak przygotowanym.
Przynależność do tego Królestwa jest rzeczą bardzo cenną; taką, jak dla kupca znalezienie tej jedynej drogocennej perły.
Jezus mówił także, że Królestwo Jego jest w nas, a jego los jest taki jak ziarenek gorczycy.
I choć był Królem, to został ukrzyżowany, a nad głową miał napis: „Jezus Nazareński, Król Żydowski”. Umarł, ale trzeciego dnia zmartwychwstał.
Pomimo, że miał władzę, nigdy nie przymuszał, tylko mówił: „Jeśli chcesz… jeśli wierzysz…”.
Nie karał, nie był panującym, lecz przyszedł służyć i mówił: „Miłujcie się nawzajem”.
I pozostał z nami. Król, Jezus Chrystus. Król na krzyżu. Król z rozpiętymi ramionami, aby pociągnąć wszystkich ku sobie. Król z otwartym sercem, z którego zrodził się Kościół.
Ela Dębała