NASZE ADWENTY, OCZEKIWANIA...

Cieszymy się wszyscy, że w Kościele zaczyna się Adwent i coraz bliżej do Świąt Bożego Narodzenia.

Lubimy adwentowe śpiewy, bo tyle jest w nich tęskniącej nadziei i wielkiego oczekiwania. Słychać modlitwy Adwentu
i śpiew: „Niebiosa, rosę spuście nam z góry...”.

Bo choć zgrzeszyliśmy i smucimy się z tego powodu, to wierzymy, że Bóg nie przestał nas kochać, jest wierny swoim obietnicom, przyjdzie i zbawi nas.

Teraz jest ten nasz czas – czterotygodniowy Adwent, nasze oczekiwanie na noc Bożego Narodzenia, by w stajence spotkać Dzieciątko, na sianie.

Słowo Boga stało się ciałem. Bóg zamieszkał wśród nas.

Ludzie przychodzą do kościoła rano na Roraty, przynoszą lampiony. Słuchają Ewangelii, jak Bóg posłał Anioła do Maryi, aby Jej powiedzieć, że to Ona będzie Matką Jego Syna. Maryja odpowiedziała: „Niech mi się stanie według słowa twego...”.
I choć była pełną łaski i błogosławioną między wszystkimi niewiastami, to jednak chciała zostać tylko Służebnicą Pańską.

W Kościele w Adwencie króluje kolor fioletowy. Na Roratach będzie Maryjna biel. Pojawiła się nowa świeca – Roratka –
z białą kokardą. Zielony wieniec adwentowy będzie nam odliczał upływający czas.

W wigilijną noc Roratka zniknie, aby zobaczymy Dzieciątko. Boga – Syna Maryi.

Musimy wiedzieć, że są jeszcze inne adwenty, oczekiwania… Bo chyba nie spotkamy takiego człowieka, który na
nic nie czeka...

Wszyscy ludzie czekają na niebo. A ono jest tam, gdzie jest Bóg. Kawałek nieba może być już tu na ziemi. Trzeba nauczyć się czekać i cieszyć się spotkaniem, podprowadzać innych do Boga.

To wielka rzecz spotkać się z Bogiem twarzą w twarz. W Adwencie powtarzamy: „Przyjdź szybko, Panie Jezu!”.

 

Ela Dębała

do góry