MAŁA, KTÓRA WINDĄ DO NIEBA WJECHAŁA /1/

Drogi Czytelniku… Zaciąłeś się kiedyś w windzie? Nic przyjemnego, prawda? Mały wagonik z Tobą w środku, zawieszony między piętrami. Wzrastający poziom niepewności i zdenerwowania. Wydawać by się mogło, że jeśli ktoś choć raz doświadczy takiego przykrego przeżycia, może mieć problem, aby wsiąść do windy po raz kolejny…

A jednak… przecież jesteśmy wdzięczni ludziom, którzy wymyślili windę. Jesteśmy wdzięczni zwłaszcza, jeśli zdrowie,
czas lub inne okoliczności utrudniają albo wręcz uniemożliwiają wędrówkę stromymi schodami.

Dziwny początek artykułu i całego cyklu w parafialnym Tygodniku... Może czytając, zadajemy sobie pytanie: „Co ma
do mojego życia duchowego jakaś tam winda?”. Okazuje się jednak, że był ktoś, kto tak prosty przykład potrafił odnieść
do wiary. Więcej, wykorzystać w osobistej drodze do świętości i zamienić w piękną modlitwę, zapisaną w „Dziejach duszy”: „Windą, która mnie uniesie aż do Nieba, są Twoje ramiona, o Jezu!”

Mała Święta – Doktor Kościoła. Patronka misji, która dużą część życia spędziła w ciszy klasztoru... Tereska od Dzieciątka Jezus…

W tym roku obchodzimy 150-lecie jej urodzin. Z tej racji obfituje on w wiele projektów związanym z Jubileuszem. Parafie, zgromadzenia, wspólnoty i konkretne osoby, którym patronuje Święta z Lisieux przeżywają rok 2023 wyjątkowo. Jednak także UNESCO wpisało 150-lecie urodzin Teresy na listę rocznic, jakie są w tym czasie obchodzone. Liczne inicjatywy mają przybliżyć osobę i przesłanie świętej, która choć żyła krótko, to jednak pozostawiła po sobie niezwykle cenną „małą drogę”.

W życiu nie ma przypadków…

Potraktujmy i my ten szczególny Jubileusz jako zaproszenie do rozpoczęcia, pogłębienia lub odnowienia przyjaźni z małą Terenią. Spróbujmy wspólnie poznawać jej życie i wiarę, zatrzymując „wagonik” na kolejnych piętrach – zaczynając od rodziny aż po uczestnictwo w chwale świętych i „deszcz róż”, zsyłany przez nią na ziemię. Pamiętajmy też, że „winda Tereski” nigdy się nie psuje i nawet, jeśli na chwilę stanie w niespodziewanym miejscu, to tylko po to, żebyśmy zatęsknili za celem podróży – za niebem.

 

Małgorzata Sar

do góry