,

MACIERZYŃSTWO /9/

Trwanie przy cierpiących naszych dzieciach jest naszym tajemniczym powołaniem. Moją rolą jako mamy jest zawsze być. Być blisko, chociaż byłoby to nie wiem jak trudne. To właśnie ja mam być najbliżej. Mam otulać, trzymać, głaskać, patrzeć. Być. Być i nie umierać z przerażenia, ale być po to, by ufać, że będzie dobrze, chociażby przyszło najgorsze.

Nie znam odpowiedzi na temat sensu cierpienia, ale wiem, co cierpienie może uczynić z człowiekiem, jeśli tylko przeżywamy je w łączności z łaską. Tylko Bóg może dać pokój, wiarę i ufność, bo wiara też jest łaską. Pan Jezus powiedział do Alicji Lenczewskiej: „Ofiara złożona w sercu i gotowość jej poniesienia wystarczy; nie zawsze żądam spełnienia”.

W dniu, kiedy cierpiałam razem z moją Córeczką, wypełniły się w moim życiu te słowa. W tej sekundzie, kiedy zamilkłam, Pan zauważył moją gotowość ofiary, nie żądając jej spełnienia. Ileż to razy myślałam, że ja nie potrafię zgodzić się dobrowolnie na cierpienie, na ból, jednak wiem, że Pan nas zna, i nie da niczego ponad nasze siły. Czasem wystarczy nasza gotowość, a zarazem przyznanie się do słabości.

Panie, Ty wiesz, tak bardzo pragnę zrobić dla Ciebie wszystko, a tak często tchórzę. Przemień mnie w swego wojownika, daj odwagę, bym zawsze gotowa była iść za Twoim planem i w ciemności szukała Twojego światła, a na własne oczy ujrzę kolejny już cud.

cdn.

 

 

Ewa Gawor

do góry