,

CZYŚCIEC

Czyściec. Stan naszej duszy, o którym wiemy niewiele…

Gdy myślimy o czyśćcu, to pojawiają się mieszane uczucia. Jak to jest? To jest miejsce? Czy w ogóle istnieje?

Temat czyśćca powraca szczególne z początkiem listopada, gdy wspominamy naszych zmarłych. Cały ten miesiąc,
to czas szczególnej modlitwy i myślenia o tych, którzy odeszli. Gorąco prosimy Boga, aby zostali przyjęci w bramy nieba.
1 listopada prosimy też wszystkich tych, którzy z racji swojego świętego życia trafili już do nieba, aby pomagali i nam tu na ziemi i tym, którym przy śmierci zabrakło jeszcze trochę do świętości.

I to właśnie tu pojawia się temat czyśćca.

Dogmat o istnieniu czyśćca został przyjęty przez Kościół święty i ogłoszony w roku 1274 na Soborze w Lyonie. Potem potwierdzony i wyjaśniony na Soborze Trydenckim (1545-1563). Jest to oficjalna nauka Kościoła, w którą wszyscy jako katolicy powinniśmy wierzyć i z którą nie powinniśmy dyskutować.

Dogmat podkreśla dwie prawdy: istnienie czyśćca – pośmiertnej oczyszczającej kary za grzechy oraz potrzebę modlitwy
i ofiary w intencji osób przebywających w czyśćcu.

Nauka Kościoła mówi nam, że czyściec to gwarancja zbawienia. Zmarli, którzy trafili do czyśćca nie są w niebezpieczeństwie potępienia, gdyż znaleźli się w „Bożych rękach”. Potrzebują jedynie oczyszczenia, odpokutowania,
aby być gotowymi do pełnego zjednoczenia z Bogiem w niebie.

W tym przygotowaniu możemy im bardzo pomóc. Modląc się za nich, uzyskując w ich intencji odpusty, ofiarowując intencje Mszy świętych, przyjmując Komunie święte…

Mamy w Kościele przykład wielu świętych, którzy mieli kontakt z cierpiącymi w czyśćcu i doświadczali wizji czyśćca.

Jedną z takich osób była św. Siostra Faustyna. Ona to zanotowała w dzienniczku obraz czyśćca: „Ujrzałam Anioła Stróża, który mi kazał pójść za sobą. W jednej chwili znalazłam się w miejscu mglistym, napełnionym ogniem, a w nim całe mnóstwo dusz cierpiących. Te dusze modlą się bardzo gorąco, ale bez skutku dla siebie, my tylko możemy im przyjść
z pomocą. Płomienie, które paliły je, nie dotykały mnie. Mój Anioł Stróż nie odstępował mnie ani na chwilę. I zapytałam się tych dusz, jakie ich jest największe cierpienie? I odpowiedziały mi jednozgodnie, że największe dla nich cierpienie to jest tęsknota za Bogiem” (Dz. 20).

Ta wizja uświadamia nam, jak wielkie znaczenie ma modlitwa nas, żyjących, za zmarłych.

Inny święty – Jan Maria Vianney – często zachęcał do modlitwy za cierpiących w czyśćcu. Mówił, że „czyściec, to Boża izba chorych”. Tłumaczył podczas jednego z kazań w Dzień Zaduszny: „Bardzo mało jest dusz, nawet świętych, którym udało się wejść do nieba z pominięciem czyśćca”. Prosił o pomoc dla nich. „Jest to rzecz pewna, bracia drodzy, że te biedne dusze dla siebie nic nie mogą, dla nas wiele mogą. Kto się do nich odwołuje, ten zawsze upragnioną łaskę otrzyma” – mówił święty kapłan.

Apostołka Serca Jezusowego, św. Małgorzata Maria Alacoque, również miała częsty kontakt z cierpiącymi w czyśćcu. Otrzymała nawet łaskę pomagania zmarłym. Zwracali się oni do św. Małgorzaty błagając o wymodlenie ulgi w cierpieniu. Jedną z takich osób była siostra zakonna, która cierpiała w czyśćcu z powodu lenistwa i niedbalstwa w zachowaniu reguł. Św. Małgorzata przyjmowała w jej intencji często Komunię świętą. „Gdy przyjęłam Komunię świętą, o którą mnie prosiła, powiedziała mi, że jej straszliwe męczarnie znacznie się zmniejszyły, gdyż w jej intencji odprawiano Msze święte ku czci Męki Pańskiej. Jednak została jeszcze długo w czyśćcu, w którym cierpiała męki należne duszom, które były oziębłe
w służbie Bożej” – wspominała św. Małgorzata.

W wizji świętych otrzymujemy zapewnienie o istnieniu czyśćca. Dowiadujemy się, jak ważna jest nasza rola – co musimy robić, aby ulżyć w cierpieniu naszym bliskim. Tak bardzo potrzeba gorliwej modlitwy za zmarłych i ofiarowania za nich Komunii świętych. By mogli wejść do nieba.


opr.

do góry