,

TA „NASZA GAZETKA”

Został wydany 1500. numer Gazetki „Moja Parafia”. Przez blisko 30 lat, bo od 27 listopada 1994 roku, w każdą niedzielę na stoliku leży nowy numer. A w nim artykuły, świadectwa, wywiady, wiersze, konkursy, życzenia, a także ogłoszenia
i informacje z życia naszej parafii.

Pamiętam te pierwsze wydania. Zaglądałam do nich z wielką ciekawością. Sama nie czułam się odpowiednią osobą, aby dołączyć do zespołu redakcyjnego, bo należałam do umysłów ścisłych i pisanie przychodziło mi raczej z trudem. Poza tym miałam wówczas 18 lat i zajęta byłam zbliżającą się maturą i wyborem studiów. Mimo to, przez wiele lat byłam wierną czytelniczką Tygodnika „Moja Parafia”. Podziwiałam ludzi, którzy z ogromnym zaangażowaniem tworzyli kolejne numery.

Nie przypuszczałam, że kiedykolwiek dołączę do zespołu redakcyjnego. Nie znam się na pisaniu, na składaniu graficznym,
a tym bardziej na poezji. Cóż więc miałabym robić wśród tak utalentowanych osób?

Jednak nieznane są drogi Boże.

Ksiądz mnie zaprosił, a Duch Święty zadziałał, i od 1235 numeru jestem w Redakcji. Służę pomocą, czasem pomysłami. Udało mi się również napisać kilka artykułów, świadectw i nawet przeprowadzić jeden wywiad. Nic to, w porównaniu
do osób, które mają talent i pięknie wyrażają swoje myśli słowem pisanym. Ale ufam, że Pan miał plan prowadząc mnie
do grona Redakcji.

Dziś, gdy czasem zaglądam do archiwum i otwieram te stare numery, przypominają mi się różne wydarzenia z mojego życia. Uświadamiam sobie jaki to kawał historii ta „nasza Gazetka”. Ilu zacnych redaktorów tworzyło ją i nadal tworzy!
W stopce redakcyjnej zmieniały się nazwiska, księża opiekunowie, zmieniała się szata graficzna, zmienili się przez te wszystkie lata również Czytelnicy. Jednak piękna idea trwa i chce docierać do każdego domu naszej parafii. Młodzi mogą nas znaleźć w internecie, a starsi w wersji papierowej na stoliku przy wyjściu z kościoła.

W tym roku, w okresie wakacji, sama przekonałam się, jak ważna jest Gazetka dla naszych parafian. W lipcu, jak co roku, miałam za zadanie odbierać numer z drukarni i rozkładać go na stoliku. Zazwyczaj robiłam to w sobotę wieczorem, ale
w związku z tym, że w niedzielę na pierwszej Mszy świętej była intencja za Zmarłą z mojej rodziny, postanowiłam rozłożyć Gazetkę o poranku. Zdarzyło się jednak, że troszkę za późno wstałam i byłam z „Moją Parafią” ciut później, to jest o godz. 6.10. Jakże ogromne było moje zdziwienie, gdy zobaczyłam ludzi szukających Gazetki na stoliku i dopytujących Siostrę
w zakrystii, co się stało, że nie ma najnowszego numeru. Zrozumiałam, jak ważne dzieło tworzone jest w naszej parafii.

Mam nadzieję, że jeszcze przez wiele lat nie zabraknie osób chętnych do pisania i redagowania kolejnych numerów,
a szczególnie – że nie zabraknie gorliwych Czytelników. Bo bez Was, Kochani, nasza praca nie miałaby sensu.



Emilka

do góry