,

MIŁOSIERDZIE

W POSZARPANYM I POŁAMANYM CIELE

W jedną z ostatnich niedziel Wielkiego Postu, gdy trud przybierał na sile, a relacje rozsypywały się w proch; wtedy,
gdy przyjaciele okazywali, ze nie są przyjaciółmi, a bliskie osoby oddalały się - to właśnie wtedy Ty, Jezu postanowiłeś przyjść do mnie inaczej. Pokazać mi, że zawsze jesteś ze mną. Nigdy mnie nie opuszczasz. Towarzyszysz mi w każdym,
a szczególnie w trudnym czasie i to tylko w Tobie mam szukać siły i nadziei. Bo Ty wszystko przemieniasz.

Gdy w niedzielę przyjmowałam Komunię świętą, ksiądz dał mi nie cały kawałek Ciała Pana Jezusa, lecz „mały okruch” - połowę komunikanta z poszarpanymi brzegami. Przyszła mi wtedy na myśl pieśń: „W kruszynie chleba, Panie, jesteś”. Zaraz też pomyślałam: „Przyszedłeś, Panie, do mnie w kruszynie chleba. Taki mały, nierówny i poszarpany. Taki okruch, ale wiem, Jezu, że w nim byłeś cały”.

I wtedy uświadomiłam sobie, że przyszedłeś, Jezu, do mnie właśnie taki, bo ja też jestem taka. Połamana,
pokruszona i poszarpana. Przez życiowe trudy, przez poszarpane relacje, przez połamane uczucia, przez rozczarowania…

Przyszedłeś do mnie taki, aby mi przypomnieć, że w tym wszystkim nie jestem sama. Ty jesteś ze mną. Oddałam Ci wtedy to wszystko i wszystkich. Ten trud, te relacje, uczucia, tych przyjaciół i bliskich. A Ty, Jezu, zaraz to wszystko naprawiłeś. Zmieniłeś i wyczyściłeś. Ty zająłeś się wszystkim.

Dziękuję Ci. Za przemienienie, odbudowanie i naprawienie. Za wszystko co wtedy zrobiłeś. Dziękuję, że nie opuszczasz mnie. A gdy zapominam, że nie jestem sama, Ty we wspaniały sposób przypominasz mi o tym.

Zawsze znajdujesz drogę, żeby przemówić do mnie. Przez drugiego człowieka, przez gest, na Adoracji, czy właśnie tak jak ostatnio. Przez Twoje poszarpane i połamane Ciało...



pl

do góry