,
Wspomnienia w ostatnich dniach o bł. ks. Jerzym Popiełuszce sprawiły, że i w moim sercu obudziły się na nowo
emocje z połowy lat osiemdziesiątych.
W dniu jego męczeńskiej śmierci miałam zaledwie 8 lat. Jednak dobrze pamiętam ten trudny i bolesny czas.
Pamiętam, jak ludzie, którzy byli na Mszy świętej za Ojczyznę w kościele św. Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu opowiadali o ks. Jerzym. Mówili o kapłanie wspaniałym, który w prostych słowach wlewał w serca Polaków wewnętrzny pokój, nadzieję i wyciszenie. Opowiadali też o ludziach zmęczonych i wyczerpanych totalitarnym zniewoleniem, którzy na Mszach świętych w intencji Ojczyzny wylewali swój żal i ból w spontanicznym śpiewie i modlitwie.
Pamiętam piosenkę „Ojczyzno ma, tyle razy we krwi skąpana”, którą często śpiewano ze wzniesionymi do góry dwoma palcami ułożonymi w literę V symbolizującymi zwycięstwo. Ksiądz Jerzy prosił wtedy, aby zamiast tego gestu podnosić krzyż - znak Chrystusowego zwycięstwa, bo - jak mówił - przez krzyż idzie się do zmartwychwstania. Innej drogi nie ma. Pamiętam, jak słowa piosenki przepisywano na kartce i przekazywano w ukryciu sobie nawzajem.
19 października 1984 roku trudno było szukać wiadomości o porwaniu ks. Jerzego w Dzienniku Telewizyjnym. Nikt tej wiadomości nie podawał. Docierała ona do ludzi przekazywana z ust do ust. Pamiętam z tamtego czasu, jak mama powiedziała w domu po powrocie z pracy, czy od znajomych, że zamordowali księdza Jerzego Popiełuszkę. Wszyscy niedowierzali, że tak można było postąpić z kapłanem. Szok towarzyszył wszystkim przez długi czas.
Gdy ruszył proces sądowy morderców księdza Jerzego tzw. „Proces Toruński”, a jego fragmenty nadawano w radiu, wszyscy słuchali i śledzili jego przebieg. Jednak pamiętam, że nie było wiary w to, że prawdziwi mocodawcy i zleceniodawcy tego morderstwa zostaną ukarani. Z rozmów zasłyszanych od dorosłych wiedziałam, że Ci którzy stanęli przed sądem dokonali tego czynu, ale na rozkaz z „góry”.
Cała ta historia była trudna do zrozumienia dla dziecka. Jednak te niewielkie wspomnienia z tamtych lat pomogły
mi w późniejszym czasie wczytać się i poznać kapłana wolności, ks. Jerzego Popiełuszkę. Zachwycić się jego niezłomną postawą i ogromną miłością do ludzi, a szczególnie do nieprzyjaciół.
Dziś, gdy uczę w szkole, zawsze przywołuję dzieciom i młodzieży postać tego niezłomnego kapłana; człowieka którego mottem było przesłanie św. Pawła: „Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj” (Rz 12, 21).
mz