NIE DAJ PLAMY – WYSPOWIADAJ SIĘ

W ostatnią niedzielę na trasę „Łódź Maratonu” wybiegł ks. Michał Misiak - wikariusz jednej z łódzkich parafii. Nie byłoby w tym nic specjalnie niezwykłego, gdyby nie to, że te ponad 40 km ks. Michał przebiegł w... sutannie. To był jego czwarty maraton w życiu (wcześniejsze były
„na cywila”).

Po biegu ks. Michał powiedział, że to był jego pierwszy maraton, w trakcie którego nie miał kryzysu. Wprawdzie nie pobił swojego rekordu życiowego (3 godz. 20 min.), ale uważa, że choć biegł 3 godz. 50 min., biegło mu się najlepiej z dotychczasowych czterech maratonów. Nie był pewien, czy dobiegnie do mety. „Bałem się na przykład, że stójka sutanny
będzie mocno ocierać szyję. Na szczęście to wcale nie przeszkadzało” – powiedział kapłan.

W trakcie biegu, mamy brały dzieci na ręce i palcem pokazywały: „Zobacz, a tutaj biegnie ksiądz”. Ludzie byli bardzo życzliwi, dopingowali księdza na całej trasie. Szczególnie widoczny był doping młodzieży z diakonii ewangelizacyjnej.

Podczas biegu ks. Michał ani razu nie włożył na uszy słuchawek z muzyką z mp3. „Zawsze był przy mnie ktoś, komu trzeba było poświęcić uwagę” – stwierdził. Pozdrawiał kibiców, rozmawiał z innymi maratończykami.

W tym, że nie było kryzysu, bardzo pomógł strój. „To bardzo mobilizowało - nie mogłem przecież dać plamy i nie dobiec do mety. Sutanna zobowiązywała” – podkreślił Maratończyk.

Na sutannie ks. Michał miał nie tylko numery startowe, ale też mały plakat z napisem „Wyspowiadaj się, WYGRASZ życie wieczne”. Napis był na plecach, a słowo „wygrasz” wyraźnie większe.

opr.