Zdawało nam się ze u naszej trzyletniej córki
widzimy tylko złe zachowania. Cokolwiek by robiła, było nie tak.
Gdy jadła – pół zupy lądowało na stole i podłodze, drugie prawie
pół na jej bluzce, a ta reszta, która zostawała, trafiała do
buzi. Nie mówiąc już nic o tym, że każdy sok czy inne picie było
wylewane. Kuchnia po jedzeniu wyglądała jak pobojowisko,
córeczkę zawsze trzeba było przebierać, każdy posiłek kończył
się awanturą. Na samą myśl o kolejnym posiłku my – rodzice
byliśmy zestresowani, dziecku trzęsły się ręce. Potem, to nawet
nie chciała jeść i zaczęła zmyślać, że nie jest głodna. Nie
pomagały kary i krzyki, żeby ładnie jadła, ani spokojne
tłumaczenie i rozmowa, żeby szanowała pracę mamusi i była
grzeczną dziewczynką, czy że księżniczki w tym Kopciuszek i
Śnieżka jadły pięknie i nic nie wylewały. Masakra.
Przełom nastąpił, gdy pewnego razu przy obiedzie córeczka pijąc
sok nic nie wylała. Pochwaliliśmy ją za to, że jest taka mądra i
umie pięknie pić, a ona zarumieniła się i do końca obiadu nie
wylała ani kropelki więcej. Pochwaliliśmy ją także za to. Była
bardzo dumna. W czasie kolacji złapaliśmy moment, w którym nic
jej nie spadło z widelca i też ja bardzo mocno pochwaliliśmy, że
jest taka mądra, że tak pięknie je.
To był traf w dziesiątkę! Nasza córka od pół roku je pięknie nie
brudząc i nie wylewając!
Co zadziałało? Problemem było zbyt małe zwracanie uwagi na naszą
córkę. Wolała, żebyśmy ją
skrzyczeli lub pouczali, niż mielibyśmy ją zignorować. Dlatego
swoim złym zachowaniem, zwracała na siebie uwagę. I robiła to
perfekcyjnie. Wszyscy przy posiłku mieliśmy uwagę skupioną na
niej w 100%. Nie sądziliśmy, jaka wielka siła kryje się w
pochwale pozytywnego zachowania.
Ja wyniosłam z domu, że innych się nie chwali, że jak jest coś
dobrze zrobione – to tak przecież
powinno być i nie należy o tym mówić. Jesteśmy zbyt zajęci wirem
spraw codziennych i nie zdajemy sobie sprawy, że dzieci trzeba
pochwalić, gdy one dobrze coś zrobią, albo gdy najzwyczajniej
nie stwarzają problemów. Natomiast najczęściej jest tak, że
zaczynamy na nie zwracać uwagę dopiero wtedy, gdy coś nabroją.
Efektem takiego postępowania jest, że dziecko, by skupić na
sobie uwagę, zaczyna się źle zachowywać. Teraz wiemy, że sami
nieświadomie prowokowaliśmy złe zachowania naszej córki.
ktp