Nasza starsza córka dokuczała młodszej zabierając jej zabawkę
albo dominując zabawę. Oczywiście wtedy na nią krzyczeliśmy lub
kazaliśmy ustąpić albo dawaliśmy jej jakąś karę.
Problem zaczął stopniowo ustępować, gdy zaczęliśmy zwracać uwagę na
te momenty, gdy dzieci ładnie się bawią i chwaliliśmy je, że tak
pięknie potrafią się bawić, i że jesteśmy z nich dumni.
Zauważyliśmy też, że o wiele bardziej na dzieci działa pochwała
konkretnego zachowania,
np. że tak ładnie dzisiaj posprzątały książki na środkowej półce
albo ułożyły równo sztućce do posiłku, niż jakieś ogólne
stwierdzenie, że dziś np. ogarnęły pokój albo były grzeczne.
Przed nami bardzo trudne zadanie - ciągłego odnajdywania tych
momentów u dzieci i w nas
– małżonkach, które są pozytywne i dobre oraz nagradzania ich naszą
uwagą i pochwałą.
Przyjmiemy każdy rodzaj uwagi, ale uwaga pozytywna jest motywująca
do dobrego działania.
W małżeństwie też to działa. Ludzie tak bardzo mają dość złej
krytyki i braku uwagi, tak bardzo pragną ciepła i bycia docenionym,
że gdy tej najdroższej osobie, zamiast powiedzieć: „No znowu tego
nie zrobiłeś, do niczego się nie nadajesz”, chociaż raz zauważymy
i odpowiednio docenimy dobre zachowanie – to będzie go więcej.
Zmieniamy swoje podejście – zaczynamy koncentrować się na tych
momentach, które byśmy chcieli, żeby się powtarzały jak najczęściej.
A potem stały się nawykiem. Cud? Tak, cud.
ktp