Miłość nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz wpółweseli się z prawdą...
Cenne kamienie złożonej ofiary
Krwią męczenników łopoczą sztandary
Na barykadach, na każdej ulicy
Oddają życie MĘCZENNICY
Jest taka scena w siódmym rozdziale 2 Księgi Machabejskiej,
której z uwagi na różny wiek
i wrażliwość Czytelników naszej Gazetki nie przytoczę w
cytatach. Zachęcam jednak do lektury i rozważania. Co
przedstawia? Bardzo ważny dzień z historii pewnej rodziny. Ślub?
Narodziny dziecka? Może objęcie nowego terytorium? - jak często
w Biblii bywa. Nie, nie tym razem. Pismo Święte jest niezwykłe
również przez to, że ukazuje wiele przeróżnych odniesień.
A w każdym z nich powinniśmy „szukać siebie”.
Wspomniana scena przedstawia męczeństwo matki i jej siedmiu
synów. Oddawali po kolei życie za to, w co wierzyli. Za Boga i
Jego Prawo. Można też powiedzieć - za własną Ojczyznę
i prawdziwe Wartości.
Różne są koleje losu. Nie wiadomo, co nam pisane. Jezus
w Ewangelii mówi jasno: „skoro Mnie
prześladowali, to i was będą.” Nie dziwmy się więc, kiedy
chrześcijanie są wyśmiewani, poniżani i
szykanowani. Czasem przychodzi żyć „wiarą, nadzieją, miłością,
co boli.” Po co? Dopiero ziarno, które obumiera, wydaje plon.
Warto też zadać sobie pytanie, na ile my sami stajemy po stronie
sprawiedliwości, prawdy
i dobra. Po stronie Boga. Może nie zdajemy sobie sprawy, ilu
naszych braci chrześcijan jest dziś
prześladowanych za wiarę w Chrystusa. Wspominamy sceny z „Quo
vadis” - arenę Koloseum
i Piotra błogosławiącego umierających. Wiek XX i XXI mają wiele
takich „aren”. Na jednych wyznawcy Boga i Wartości zabijani są
fizycznie - jak rodzina z 2 Mch, Jan Chrzciciel, Piotr
i pierwsi chrześcijanie. Na innych - również u nas w Polsce -
giną oni w „białym męczeństwie”. Umocnieni darem męstwa świadczą
o miłości, która wpółweseli się z prawdą.
ms