NA RAZIE MOŻE JESTEŚ ATEISTKA…

Jutro jest Dzień Życia Konsekrowanego, czyli dzień każdej siostry zakonnej i każdego zakonnika. W tym roku, to jest dzień szczególny, bo wypada w – ogłoszonym przez Franciszka – Roku Życia Konsekrowanego. Rok ten rozpoczął się w listopadzie 2014, a zakończy 2 lutego roku 2016.

Na całym świecie żyje obecnie ok. 950 tysięcy osób konsekrowanych, z czego ok. 35 tys. w Polsce. W naszej Ojczyźnie jest prawie 19 tysięcy sióstr z tzw. czynnych zgromadzeń żeńskich i ok. 12 tysięcy zakonników. W 83 zakonach kontemplacyjnych jest 1320 mniszek. Ponadto w Polsce ok. 1000 osób żyje w instytutach świeckich, a ok. 430 osób prowadzi indywidualne formy życia konsekrowanego – są to wdowy, dziewice konsekrowane i pustelnicy. Do stanu dziewic konsekrowanych należą 193 panie. W Polsce jest też 239 wdów konsekrowanych i 1 wdowiec. Życie pustelnicze prowadzi, wg ostatnich danych, 5 osób.

Święto Ofiarowania Pańskiego ukazuje nam z jak wielką miłością Maryja i Józef oddają swoje Dziecko Bogu. Każda siostra zakonna i każdy zakonnik także stara się swoją codzienność z tak wrażliwą miłością oddać Bogu.

Ofiary składane jutro na tacę, będą przeznaczone na rzecz zakonów kontemplacyjnych. Ksiądz Biskup Kazimierz Gurda, biskup siedlecki i przewodniczący komisji Episkopatu ds. zakonnych powiedział, że to bardzo ważna zbiórka i ważna pomoc, która często decyduje o tym, czy siostry klauzurowe mogą się utrzymać. - Prace, które wykonują siostry nie cieszą się już tak dużym zainteresowaniem – teraz to, czym zajmowały się mniszki przejęły firmy. Dlatego trzeba im pomóc, tym bardziej, że siostry są nam bardzo potrzebne. Odczuwamy potrzebę modlitwy za nas, za Kościół, i tymi, które to wypełniają są siostry w zakonach kontemplacyjnych - podkreślił Ksiądz Biskup Kazimierz Gurda.

Ostatnio w Radomiu przy ul. Młodzianowskiej 124 jedno dwunastoletnie dziecko powiedziało, że są o wiele ciekawsze zajęcia w życiu niż modlitwa. Czyżby? Popatrzmy na historie – świadectwa kilku osób, które miały ciekawe zajęcia… Świadectwa pochodzą z konferencji prasowej, która odbyła się w siedzibie Episkopatu przed dniem 2 lutego:

Jadwiga wychowywała się w USA. Po zakończeniu nauki postanowiła zostać żołnierzem – wstąpiła do Marines – Korpusu Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych (United States Marine Corps), gdzie zdobyła tytuł sierżanta. Pracowała m.in. w Botswanie, Rosji, Japonii. Jej zawód to kierowca, także samochodów ciężarowych. Kolejny szczebel jej kariery, to praca w jednostkach w placówkach dyplomatycznych.

Swoje powołanie zakonne odkryła właśnie w armii. Jak przyznała, cechy charakteru, które potrzebne były w wojsku, teraz przydają się także w zakonie. - Niesamowicie cieszę się tym, że nauczyłam się współpracy z innymi ludźmi. Ważność i wartość drugiego człowieka, z którym współpracujesz jest niesamowicie istotna. W wojsku bardzo ważne jest to, że nie jesteś sam. Jest się drużyną - to doświadczenie pomaga mi żyć we wspólnocie, być bardziej otwartą na drugiego człowieka - powiedziała s. Jadwiga, nowicjuszka /lat 28/.

Piotr był wykładowcą chemii kwantowej na Uniwersytecie Śląskim. - Pan Bóg obdarzył mnie przeogromną miłością do nauk ścisłych. Licząc studia magisterskie spędziłem na uczelni 16 lat. Ale odkąd pamiętam, był w duszy ten głos Boży, który zapraszał do czegoś więcej. Zgłębiając teorię kwantową dostrzegłem, jak świat jest misternie zbudowany, że to nie jest rola przypadku, ale dzieło Boże. Ponieważ wiara karmi się poznaniem, to oprócz poznania Boga przez Jego dzieło, czyli świat, który nas otacza, postanowiłem jeszcze poznać Go od drugiej strony - teologicznej. Chciałem mieć pełny obraz. Bóg długo mnie szukał, aż w końcu w roku 2013 mocniej zapukał do mojego serca. I wtedy zgłosiłem się do zakonu - mówił br. Piotr, nowicjusz.

S. Dominika jest mniszką od 40 lat żyjąca w klasztorze dominikanek. Studiowała fizykę i mówiła o sobie: ateistka. - Moje życie było bardzo ciekawe. Jako młoda dziewczyna miałam swoje pasje, w kościele nic mnie nie interesowało - mówiła mniszka, która nawróciła się podczas wykładu z fizyki współczesnej. - Przerwałam notowanie - wykład był na temat sił jądrowych. Ponieważ wcześniej interesowałam się astronomią połączyły mi się te dwie rzeczy - piękno mikro i makro świata. Pomyślałam, że ktoś musiał to stworzyć, że jest Bóg Stwórca. I spontanicznie zaczęłam się modlić. Po wykładzie puknęłam się w czoło - przecież ty jesteś ateistka. W mojej głowie pojawiło się pytanie - w co ty nie wierzysz? Stwierdziłam, że mogę powiedzieć już pierwsze zdanie credo. I zaczęłam szukać. Klasztor początkowo nie wchodził w grę, nie chciałam mieć z tym nic do czynienia. Stopniowo jednak okazywało się, że najważniejszy jest Pan Bóg. I w tym szukaniu trzykrotnie zmieniałam pracę zawodową, ostatecznie podjęłam pracę naukową na Politechnice Śląskiej. W krótkim czasie przekonałam się, że nie chodzi o aktywizm, który praktykowałam, ale o to, żeby być z Jezusem. Tak doszłam do tego, że powinnam być w zakonie klauzurowym. Potwierdził mi to wykład z dogmatyki o Trójcy Świętej, na którym usłyszałam, że jesteśmy powołani do kontemplacji Boga. To będziemy robić w niebie i warto się tej kontemplacji nauczyć już tutaj. Przez 40 lat życia zakonnego szukam Boga, chcąc być Mu wierną i modląc się za innych. W zakonie miałam różne prace, funkcje, ale one są zupełnie nieważne wobec istoty, czyli bycia z Bogiem - powiedziała s. Dominika.

opr.