CHODŹ DO KOMUNII!  /1 - 12.../

4 czerwca 2015 roku, czwartek. Kolejna liczna manifestacja wiary na Młodzianowie – Boże Ciało. Ale…

W naszej Gazetce w te wakacje zapraszamy, by poczynić refleksję, jak wierzymy w Boże Ciało, Najświętszy Sakrament, Eucharystię, Komunię świętą… Zachęcamy, by po każdym artykule przynajmniej 5 minut pomyśleć w głębokiej ciszy, jak to naprawdę u mnie jest…

Na początek pomódlmy się szczerze tymi słowami:


„O Boski Więźniu, Więźniu Miłości
W postać białego chleba spowity!
W złotym Tabernakulum przebywasz
I dniem, gdy blask rozjaśnia nieboskłon w błękitach
I nocą gwieździstą, gdy mgły kryją Ziemię
A granat niebios milczy tajemniczo
Ze srebrem Księżyca miliardy gwiazd licząc...
Jezu mój Najświętszy, Ty się tam ukrywasz
I tak to już będzie po kres naszych dni.
Zstąpiłeś na Ziemię, by w postaci Chleba
Dawać się nam Cały i być zawsze z nami
Tak Dobry możesz być tylko Ty!
A my obojętni, syci i bogaci (w dobra materialne)
Tak rzadko, tak rzadko w Tabernakulum Cię witamy
Nie umiemy dostrzec tej wielkiej Miłości,
Dobroci, Czystości, którą nas otaczasz...
Zbyt rzadko łączymy się z Tobą w Komunii,
Wciąż, więc czekasz na nas, naszych serc stęskniony
Zraniony w swym Sercu i Chory z Miłości
Jezu mój Najdroższy teraz, właśnie teraz,
w gorące dni lata
Trzeba wszystko zmienić, wszak ku temu czas!
Oczyścić swą duszę, mocno Cię ukochać...
Gdy zmienimy serca
na Twej pięknej Twarzy
Uśmiech znów zagości
Bo nikt, tak jak Ty Jezu, nie ukochał nas!”

Komunia święta, sakrament Eucharystii, jest największym skarbem dla nas, przeciętnych ludzi, tu na Ziemi. Jest ona cudownym pokarmem, który człowieka żywi, leczy, dodaje sił i uczy tak naprawdę kochać Boga.

Przecież to właśnie sam Jezus podczas każdej Mszy świętej, w czasie Przeistoczenia, staje się Mieszkańcem każdej Hostii świętej. Wierzymy w to głęboko i staramy się, w miarę swoich sił i możliwości, jak najczęściej przystępować do Stołu Pańskiego. Z Medjugorie płynie przesłanie, aby Komunię świętą ludzie przyjmowali co miesiąc. I tak być powinno.

Starajmy się przystępować do Komunii świętej przynajmniej w pierwsze czwartki, piątki, czy soboty miesiąca, po uprzednio dobrze odbytej spowiedzi świętej. No i oczywiście w każdą niedzielę podczas Mszy świętej. Jakąż radość sprawiamy Jezusowi łącząc się z Nim w Komunii świętej... A przecież wiemy, że każdorazowo przyjęta przez nas Komunia święta staje się dla nas ogromnym szczęściem.

Każdorazowo przyjęta przez nas Komunia święta staje się dla nas ogromnym szczęściem. Mamy wtedy takie czyste i dobre serca. Jesteśmy zjednoczeni z Bogiem Trójjedynym. Możemy z Nim rozmawiać o wszystkim – co nas cieszy, boli, co sprawia największą trudność tak na co dzień i w ogóle w naszym życiu. Rozmawiając z Jezusem po przyjęciu Jego Najświętszego Ciała czujemy, że słucha nas Największy Przyjaciel, który nas rozumie, kocha, współczuje nam i zawsze dobrze nam życzy… I pocieszy nas w każdej biedzie, większym czy mniejszym strapieniu…
Wielcy mistycy i święci przyjmowali Komunię świętą codziennie podczas Mszy świętej. Znane wszystkim: św. Tereska od Dzieciątka Jezus czy św. Siostra Faustyna, która całym sercem gorąco kochała Jezusa Eucharystycznego, uważały dzień, w którym nie mogły z różnych przyczyn przyjąć Jezusa za dzień stracony.
Jak przeczytałam we wspaniałej książce „Cuda Eucharystyczne” Joan’a Carroll’a Cruz`a, wielu świętych w ciągu wieków doświadczało cudów eucharystycznych... Na przykład w życiu św. Katarzyny ze Sieny zdarzył się cud, o którym opowiedział jej spowiednik, bł. Rajmund z Capua: „Widziałem, jak w czasie Mszy świętej, Przenajświętsza Hostia odpłynęła z dłoni kapłana, by spocząć na języku Świętej”. „Zawsze czułem drżenie Hostii, zbliżając ją do ust Katarzyny”.

Wielu świętych w ciągu wieków doświadczało cudów eucharystycznych... Ojciec Bartłomiej od św. Dominika, stwierdził, że udzielając św. Katarzynie Sieneńskiej Komunii świętej czuł Hostię wyrywającą się z dłoni, pomimo wysiłku, by ją zatrzymać!

Wielu świętych w ciągu minionych stuleci utrzymywało długotrwały post eucharystyczny, przyjmując jako jedyny pokarm – Komunię świętą.

Najbliższa nam wiekowo Święta, to Marta Robin (Francja), która przez 50 lat swego życia żywiła się jedynie Chlebem Eucharystycznym (Komunią świętą) nie spożywając innych pokarmów.

Również długotrwały post eucharystyczny utrzymywała św. Rita z Cascii, żywiąc się jedynie śladowymi resztkami pokarmu pomieszanymi z gorzkimi ziołami. Czyniła to z miłości do Pana Jezusa i dlatego również, że nie odczuwała w ogóle potrzeby jedzenia.

Św. Katarzyna Sieneńska, zapytana czy poszcząc tak intensywnie nie odczuwała głodu, wypowiedziała takie słowa: „Bóg nasyca mnie w świętej Eucharystii tak, że nie mogę pragnąć żadnego pokarmu cielesnego”.

Św. Julianna z Carillon (zm. w 1260 r.) jako pięcioletnia sierotka wychowywana przez siostry cysterki, wstąpiła do nich jako czternastoletnia dziewczynka. Już od dzieciństwa silnie umiłowała Eucharystię. Od szesnastego roku życia otrzymała łaskę mistycznego zjednoczenia ze Zbawicielem i odtąd zaczęła się ćwiczyć w długich postach. Na wszystkie argumenty sióstr odpowiadała, że żywność wzbudza w niej niesmak, a jedynie Najświętsza Eucharystia jest jej radością.

Biała hostia i czerwone wino w kielichu mszalnym ulegają podczas Przeistoczenia (Podniesienia) w czasie Mszy świętej całkowitej przemianie. Stają się one Ciałem i Krwią Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Ten piękny Cud zdarza się codziennie, podczas sprawowania każdej Eucharystii.

My, Katolicy, mamy to szczęście, że uwierzyliśmy w ten Cud, i że codziennie możemy, uczestnicząc pobożnie we Mszy świętej, przyjmować Komunię świętą (niekiedy nawet pod dwiema Postaciami!)

Mnie spotkało to szczęście podczas dwóch, trzech, uroczystych Mszy świętych. Przeważnie podczas spotkań Odnowy w Duchu Świętym.

Jak przeczytałam w książce „Cuda Eucharystyczne”, ok. roku 700 w klasztorze pod wezwaniem św. Longina, rzymskiego setnika, który włócznią przebił Bok Pański, kapłan zakonu św. Bazylego odprawiał Mszę świętą. Kapłanowi temu często zdarzało się wątpić w tajemnicę Przeistoczenia. Właśnie gdy skończył wypowiadać uroczyste słowa Konsekracji, Hostia w jego rękach nagle zmieniła się w okrągły fragment ciała, a wino w widoczną krew. Cud ten zdarzył się w Lanziano (Włochy).

W roku 1153 we Francji, Arcybiskup ze Soissons, Anculphe de Pierrefonds, w celu uczczenia Święta Ducha Świętego, zarządził odprawienie uroczystej Mszy świętej z procesją dookoła miasta. Uczestniczyli w niej także innowiercy. W czasie sprawowanie Najświętszej Ofiary, podczas Przeistoczenia, wszyscy zebrani ujrzeli zamiast Hostii postać małego dziecka. Wizja była tak wspaniała i wzruszająca, że innowiercy, napełnieni Duchem Świętym, poprosili o chrzest.

28 marca 1171 roku, w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego, w momencie, gdy konsekrowana Hostia przełamana została na dwie części, wytrysnął z Niej strumień krwi tak gwałtowny i obfity, że opryskana została mała krypta umieszczona ponad ołtarzem. Zdumieni wierni ujrzeli nie tylko tryskającą krew, ale też Hostię przemienioną w ciało.

Jak widzimy Cuda Eucharystyczne świadczące niezbicie, że w Hostii znajduje się Prawdziwe Ciało Jezusa Chrystusa, a wino podczas Przemienienia zamienia się w Jego Najświętszą Krew, zdarzały się w ciągu kilku stuleci często. Lecz i w Polsce, zupełnie niedawno, wydarzył się taki piękny Cud Eucharystyczny w miejscowości Sokółka…

Do Sokółki koło Białegostoku, gdzie wydarzył się Cud Eucharystyczny, ściągają tłumy pielgrzymów wiedzionych nie tylko ciekawością, ale przede wszystkim chęcią oddania czci Najświętszemu Ciału i Najświętszej Krwi Jezusa Chrystusa. Ciało i Krew Chrystusa mają tam konsystencję Umęczonego Żywego Serca Jezusa w stanie agonalnym.

Komunia święta jest dla każdego człowieka najcenniejszym prawdziwym pokarmem duchowym. Zapewnia nam ona szczęśliwe, radosne życie tu na ziemi i zbawienie wieczne tam, w cudownym niebie przy boku Boga Ojca, Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego, oraz Najświętszej Maryi Panny, Aniołów i Wszystkich Świętych.

Ten chleb niebiański można przyjmować nawet codziennie czystym sercem. Jezus. Jezus będzie wówczas taki szczęśliwy! On nas tak kocha i pragnie przebywać codziennie wśród nas. Trzeba tylko trochę dobrej woli z naszej strony, wiary w Chrystusa i miłości ku Niemu. Reszty dokona w nas On sam...

Jezu Ukochany! Modlę się do Ciebie, abyś wlał do mojego serca wielką chęć częstego przyjmowania Ciebie, wiary w to, wiary niezłomnej, że w Komunii świętej jesteś Ty Żywy i Prawdziwy, ogromną miłość do Ciebie, no i tęsknotę za Tobą, takim dobrym, współczującym i kochanym i wielkiego miłosierdzia. Spraw to we mnie, bardzo Cię proszę!

Uroczystość Bożego Ciała na Młodzianowie i Ustroniu imponuje. W tym roku nawet – zdaniem wielu naszych Parafian – w procesji uczestniczyło więcej osób, niż w roku 2015. Czy jednak często przyjmujemy Boże Ciało do swego serca?

Komunia święta przyjmowana przez nas jest prawdziwym dobrem i ogromnym pożytkiem dla nas, zwykłych ludzi. Po przyjściu do serca ludzkiego, Jezus gładzi drobne grzechy, uchybienia, niedociągnięcia, które tam niekiedy są. Ten wspaniały Anielski Pokarm ma dla duszy naprawdę dobroczynne działanie. Komunia święta godnie przyjmowana jest dla każdego z nas lekarstwem i ogromną siłą. Przyjmując Komunię świętą często, sprawiamy wielką radość Jezusowi, Jego Ojcu i Duchowi Świętemu.

Jak przeczytałam w modlitewniku „Tajemnica szczęścia”, Jezus od początku naszego istnienia pragnie wejść do naszych dusz poprzez chrzest święty, a potem poprzez Komunię świętą. Przyjmowaną nie tylko w wieku dziecięcym, ale jak najczęściej – przez całe nasze życie. Jezus jest naszym Najświętszym Przyjacielem.

Jezus z radością wchodzi do naszego serca, by tam zamieszkać. On pragnie być między nami, żyć w naszych sercach, dzielić nasze radości, smutki, nasze marzenia. Jezus, przyjęty przez nas w Komunii świętej żyje naszym życiem. Już wtedy nie jesteśmy sami.

Możemy przyjąć Jezusa w Komunii świętej podczas Mszy świętej i możemy to uczynić także wtedy, gdy nie możemy przyjść do świątyni. Przyjmujemy wtedy tzw. Komunię świętą duchową – słuchając Mszy świętej np. w radiu prosimy Jezusa, by przyszedł do nas i całych nas przeniknął swoją świętą obecnością. Pamiętajmy tylko, by nie mieć grzechu ciężkiego.

Pan Jezus przebywając dniem i nocą w Tabernakulum z utęsknieniem czeka (w pustym niekiedy kościele), byśmy Go odwiedzili, wstąpili do kościoła (albo przynajmniej do przedsionka), serdecznie z Nim porozmawiali, powierzyli Mu swoje troski, kłopoty, radości, smutki, porozmawiali z Nim, wierząc i ufając, że jest On naszym Przyjacielem, któremu ze wszystkiego można się zwierzyć. Jesteśmy przecież dziećmi Bożymi od chwili poczęcia, przez całe życie, aż do śmierci i po wieczność. Jezus wszystkich nas kocha tak, że trudno to pojąć i wyobrazić sobie naszym nieudolnym rozumem ludzkim.

Nigdy w życiu nie musimy się martwić się, że jesteśmy sami. Jezus Eucharystyczny oczekuje nas zawsze! Przyjmujmy Go zatem do serc i odwiedzajmy Go często w Tabernakulum. On sam nazwał Siebie Więźniem Miłości! Miłości do nas.

Odwiedzając Jezusa podczas wystawienia Świętej Hostii w monstrancji módlmy się gorąco do Niego, prosząc o różne łaski dla nas czy dla naszych najbliższych i przyjaciół, a nawet dla tych, którzy niekoniecznie są naszymi przyjaciółmi, i dziękując Mu za otrzymane dobro. Modląc się do Niego, oddajemy Mu cześć i chwałę, innymi słowami adorujemy Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie Ołtarza.

Można, klękając przed wystawioną w monstrancji Świętą Hostią, mówić do żywego i prawdziwego Boga, opowiadać o swoich sprawach, dziękować Mu za wszystko, za życie, za każdy dzień, za dary, a można tak jak wielu świętych trwać przed Najświętszą Hostią w zachwyconym milczeniu, wierząc, że mamy przed sobą najprawdziwszego Boga, który kocha nas gorąco i ma nas zawsze w swoim świętym Sercu.

Jak ktoś powiedział: „Jeśli Ty nie wierzysz w Chrystusa, to nie znaczy jeszcze, że On nie wierzy w Ciebie”. Jezus kocha nas i chce nas mieć w niebie. Pragnie szczęścia dla nas wszystkich.

Bóg od początku naszych dni życzy nam, abyśmy dostąpili zbawienia, osiągnęli niebo. Będzie to możliwe tylko wtedy, jeśli żyjąc tu na ziemi, będziemy kochali Boga całym swoim sercem, jeśli będziemy wierzyli Mu, ufali Mu, jeśli będziemy unikali grzechów (nawet tych najmniejszych), jeśli będziemy kochali wszystkich. Nieprzyjaciół też. Bóg okazuje nam codziennie miłość. Pragnie, abyśmy i my okazywali miłość naszym bliźnim.

Na Mszy świętej i Adoracji okazujemy miłość bliźnim modląc się za nich – za przyjaciół i nieprzyjaciół, za zmarłych, za cierpiących w czyśćcu. Po śmierci będziemy sądzeni przez Ojca Niebieskiego z miłości, jaką okazywaliśmy Bogu i ludziom w ciągu naszego życia. Pomocą, by trwać w Bożej miłości na zawsze, jest jak najczęściej przyjmowana Komunia święta.

Jak przeczytałam w pięknej książce „Kiedy niebo jest na ziemi", „tego, kto nie korzysta z ofiary Mszy świętej i nie przystępuje do Komunii świętej, nie korzysta z Bożej łaskawości, nie przyjmuje Bożych darów; omija Boskie działanie, a w jego duszy pozostaje smutek”. Św. Siostra Faustyna napisała w „Dzienniczku”: „Widzę się tak słabą, że gdyby nie Komunia święta, upadałabym ustawicznie. Sama siebie się lękam. Jezus utajony w Hostii Świętej jest mi wszystkim. Z tabernakulum czerpię siłę, moc, odwagę, światło; tu w chwilach udręki szukam ukojenia. Nie umiałabym oddać chwały Bogu, gdybym nie miała w sercu Eucharystii”. A Pan Jezus skarży się św. Siostrze Faustynie: „Ach, jak mnie to boli, że dusze tak mało łączą się ze mną w Komunii świętej. Kocham je tak czule i szczerze, a one mi nie dowierzają. Chcę je obsypać łaskami, one przyjąć ich nie chcą”.

Matka Najświętsza prosi w Fatimie nas wszystkich o praktykowanie pięciu pierwszych sobót miesiąca. Ten, kto odprawi pięć pierwszych sobót, tzn. przystąpi do spowiedzi świętej i następnie do Komunii świętej, pomodli się jedną częścią różańca świętego, 15 minut będzie rozważał tajemnice różańcowe – wynagrodzi Matce Bożej zło popełnione przez grzeszników.

Matka Najświętsza, która objawiła się w Naju w Korei Południowej, w La Salette we Francji i w kilku innych punktach na kuli ziemskiej, płacząc (często krwawymi łzami) prosi o to, aby ludzie zmienili swoje grzeszne życie, całkowicie zerwali z grzechem, nawracając się do Boga. Nie ma większej przyjaźni z Bogiem niż częsta Komunia święta.

Maryja podkreśla, jak ważne jest przyjęcie Najświętszej Eucharystii przez właśnie pięć pierwszych sobót miesiąca. Dobrze odprawiony sakrament pokuty i przyjęta Komunia święta w I soboty miesiąca wynagradza zło, jakim obrażają grzesznicy Niepokalane Serce Maryi.

 

cz. 12

Znany wszystkim święty Ojciec Pio nie mógł przeżyć ani jednego dnia bez przyjęcia Eucharystii. Zwierzył się kiedyś swojemu kierownikowi duchowemu, że dla niego Eucharystia staje się wyczuwalnym doświadczeniem obecności Jezusa, a nawet całkowitego zjednoczenia się z Nim i wspólnotą niebiańskiej radości. Cieszył się błogością zmartwychwstałego Jezusa i pragnął pogrążyć się w kontemplacji „łamanego chleba”. Ogarniał go Boży płomień. Napisał kiedyś: „Czasami przy ołtarzu czuję taki żar... Wydaje mi się, że cała twarz zmienia się w ogień”.

Święty Ojciec Pio mówi, że Jezusa poznajemy po łamaniu chleba. Dlatego też zachęca wszystkich swoich duchowych synów i córki do zgłębiania sensu Eucharystii, gdyż w niej objawia się im Chrystus. Częste przyjmowanie Eucharystii budzi coraz większe pragnienie dystansowania się od zła i od grzesznego świata. Eucharystia oczyszcza i zbliża do Chrystusa.

Komunia święta przenika życie wiernych i wprowadza Chrystusa do serca każdego człowieka i w międzyludzkie relacje.

Zapytany kiedyś św. Ojciec Pio, czym jest dla niego Msza święta, odpowiedział: „Świętą łącznością z Męką Jezusa. Moja odpowiedzialność jedyna w świecie. To wszystko, co Jezus niesłusznie cierpiał w czasie swojej Męki, cierpię także ja, w stopniu, w jakim jest to możliwe dla człowieka”.

Pio mawiał często: „Świat bardziej może istnieć bez słońca, niż bez Mszy świętej”.

Chwila konsekracji była dla Ojca Pio kulminacyjnym punktem Mszy świętej, pełnią Kalwarii. Mówił: „Na krzyżu jesteśmy nieustannie, natomiast podczas Mszy świętej przebywamy trzy godziny na Kalwarii. Msza święta jest nieskończona, jak nieskończony jest Jezus”.

Św. Ojciec Pio był każdego dnia żywą monstrancją Chrystusa. Wiedział, że w Eucharystii otrzymujemy gwarancję zmartwychwstania ciał, które nastąpi na końcu świata. Żył słowami Jezusa: „Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym”.

Pokochajmy Eucharystię i ten nowy wieczny Boży świat, który wchodzi w nasze życie. Gdy przyjmujemy Ciało Pańskie „Niebo staje się na Ziemi”. W Eucharystii Jezus staje się naszym Słońcem, naszym życiem, naszym dniem. Kiedy żyjemy i trwamy w świetle tego Słońca - Jezusa, to życie nasze nabiera sensu i przygotowuje nas do życia wiecznego w Niebie.
 

c.d.n.

opr.
Katarzyna Wilczyńska

do góry