4 czerwca 2015 roku, czwartek. Kolejna liczna
manifestacja wiary na Młodzianowie – Boże Ciało. Ale…
W naszej Gazetce w te wakacje zapraszamy, by poczynić refleksję, jak
wierzymy w Boże Ciało, Najświętszy Sakrament, Eucharystię, Komunię
świętą… Zachęcamy, by po każdym artykule przynajmniej 5 minut
pomyśleć w głębokiej ciszy, jak to naprawdę u mnie jest…
Na początek pomódlmy się szczerze tymi słowami:
„O Boski Więźniu, Więźniu Miłości
W postać białego chleba spowity!
W złotym Tabernakulum przebywasz
I dniem, gdy blask rozjaśnia nieboskłon w błękitach
I nocą gwieździstą, gdy mgły kryją Ziemię
A granat niebios milczy tajemniczo
Ze srebrem Księżyca miliardy gwiazd licząc...
Jezu mój Najświętszy, Ty się tam ukrywasz
I tak to już będzie po kres naszych dni.
Zstąpiłeś na Ziemię, by w postaci Chleba
Dawać się nam Cały i być zawsze z nami
Tak Dobry możesz być tylko Ty!
A my obojętni, syci i bogaci (w dobra materialne)
Tak rzadko, tak rzadko w Tabernakulum Cię witamy
Nie umiemy dostrzec tej wielkiej Miłości,
Dobroci, Czystości, którą nas otaczasz...
Zbyt rzadko łączymy się z Tobą w Komunii,
Wciąż, więc czekasz na nas, naszych serc stęskniony
Zraniony w swym Sercu i Chory z Miłości
Jezu mój Najdroższy teraz, właśnie teraz,
w gorące dni lata
Trzeba wszystko zmienić, wszak ku temu czas!
Oczyścić swą duszę, mocno Cię ukochać...
Gdy zmienimy serca
na Twej pięknej Twarzy
Uśmiech znów zagości
Bo nikt, tak jak Ty Jezu, nie ukochał nas!”
Komunia święta, sakrament Eucharystii, jest największym skarbem dla
nas, przeciętnych ludzi, tu na Ziemi. Jest ona cudownym pokarmem,
który człowieka żywi, leczy, dodaje sił i uczy tak naprawdę kochać
Boga.
Przecież to właśnie sam Jezus podczas każdej Mszy świętej, w czasie
Przeistoczenia, staje się Mieszkańcem każdej Hostii świętej.
Wierzymy w to głęboko i staramy się, w miarę swoich sił i
możliwości, jak najczęściej przystępować do Stołu Pańskiego. Z
Medjugorie płynie przesłanie, aby Komunię świętą ludzie przyjmowali
co miesiąc. I tak być powinno.
Starajmy się przystępować do Komunii świętej przynajmniej w pierwsze
czwartki, piątki, czy soboty miesiąca, po uprzednio dobrze odbytej
spowiedzi świętej. No i oczywiście w każdą niedzielę podczas Mszy
świętej. Jakąż radość sprawiamy Jezusowi łącząc się z Nim w Komunii
świętej... A przecież wiemy, że każdorazowo przyjęta przez nas
Komunia święta staje się dla nas ogromnym szczęściem.
Każdorazowo przyjęta przez nas Komunia święta
staje się dla nas ogromnym szczęściem. Mamy wtedy takie czyste i
dobre serca. Jesteśmy zjednoczeni z Bogiem Trójjedynym. Możemy z Nim
rozmawiać o wszystkim – co nas cieszy, boli, co sprawia największą
trudność tak na co dzień i w ogóle w naszym życiu. Rozmawiając z
Jezusem po przyjęciu Jego Najświętszego Ciała czujemy, że słucha nas
Największy Przyjaciel, który nas rozumie, kocha, współczuje nam i
zawsze dobrze nam życzy… I pocieszy nas w każdej biedzie, większym
czy mniejszym strapieniu…
Wielcy mistycy i święci przyjmowali Komunię świętą codziennie
podczas Mszy świętej. Znane wszystkim: św. Tereska od Dzieciątka
Jezus czy św. Siostra Faustyna, która całym sercem gorąco kochała
Jezusa Eucharystycznego, uważały dzień, w którym nie mogły z różnych
przyczyn przyjąć Jezusa za dzień stracony.
Jak przeczytałam we wspaniałej książce „Cuda Eucharystyczne” Joan’a
Carroll’a Cruz`a, wielu świętych w ciągu wieków doświadczało cudów
eucharystycznych... Na przykład w życiu św. Katarzyny ze Sieny
zdarzył się cud, o którym opowiedział jej spowiednik, bł. Rajmund z
Capua: „Widziałem, jak w czasie Mszy świętej, Przenajświętsza Hostia
odpłynęła z dłoni kapłana, by spocząć na języku Świętej”. „Zawsze
czułem drżenie Hostii, zbliżając ją do ust Katarzyny”.
Wielu świętych w ciągu wieków
doświadczało cudów eucharystycznych... Ojciec Bartłomiej od św.
Dominika, stwierdził, że udzielając św. Katarzynie Sieneńskiej
Komunii świętej czuł Hostię wyrywającą się z dłoni, pomimo wysiłku,
by ją zatrzymać!
Wielu świętych w ciągu minionych stuleci utrzymywało długotrwały
post eucharystyczny, przyjmując jako jedyny pokarm – Komunię świętą.
Najbliższa nam wiekowo Święta, to Marta Robin (Francja), która przez
50 lat swego życia żywiła się jedynie Chlebem Eucharystycznym
(Komunią świętą) nie spożywając innych pokarmów.
Również długotrwały post eucharystyczny utrzymywała św. Rita z
Cascii, żywiąc się jedynie śladowymi resztkami pokarmu pomieszanymi
z gorzkimi ziołami. Czyniła to z miłości do Pana Jezusa i dlatego
również, że nie odczuwała w ogóle potrzeby jedzenia.
Św. Katarzyna Sieneńska, zapytana czy poszcząc tak intensywnie nie
odczuwała głodu, wypowiedziała takie słowa: „Bóg nasyca mnie w
świętej Eucharystii tak, że nie mogę pragnąć żadnego pokarmu
cielesnego”.
Św. Julianna z Carillon (zm. w 1260 r.) jako pięcioletnia sierotka
wychowywana przez siostry cysterki, wstąpiła do nich jako
czternastoletnia dziewczynka. Już od dzieciństwa silnie umiłowała
Eucharystię. Od szesnastego roku życia otrzymała łaskę mistycznego
zjednoczenia ze Zbawicielem i odtąd zaczęła się ćwiczyć w długich
postach. Na wszystkie argumenty sióstr odpowiadała, że żywność
wzbudza w niej niesmak, a jedynie Najświętsza Eucharystia jest jej
radością.
Biała hostia i czerwone wino w kielichu mszalnym ulegają podczas
Przeistoczenia (Podniesienia) w czasie Mszy świętej całkowitej
przemianie. Stają się one Ciałem i Krwią Pana naszego, Jezusa
Chrystusa. Ten piękny Cud zdarza się codziennie, podczas sprawowania
każdej Eucharystii.
My, Katolicy, mamy to szczęście, że uwierzyliśmy w ten Cud, i że
codziennie możemy, uczestnicząc pobożnie we Mszy świętej, przyjmować
Komunię świętą (niekiedy nawet pod dwiema Postaciami!)
Mnie spotkało to szczęście podczas dwóch, trzech, uroczystych Mszy
świętych. Przeważnie podczas spotkań Odnowy w Duchu Świętym.
Jak przeczytałam w książce „Cuda Eucharystyczne”, ok. roku 700 w
klasztorze pod wezwaniem św. Longina, rzymskiego setnika, który
włócznią przebił Bok Pański, kapłan zakonu św. Bazylego odprawiał
Mszę świętą. Kapłanowi temu często zdarzało się wątpić w tajemnicę
Przeistoczenia. Właśnie gdy skończył wypowiadać uroczyste słowa
Konsekracji, Hostia w jego rękach nagle zmieniła się w okrągły
fragment ciała, a wino w widoczną krew. Cud ten zdarzył się w
Lanziano (Włochy).
W roku 1153 we Francji, Arcybiskup ze Soissons, Anculphe de
Pierrefonds, w celu uczczenia Święta Ducha Świętego, zarządził
odprawienie uroczystej Mszy świętej z procesją dookoła miasta.
Uczestniczyli w niej także innowiercy. W czasie sprawowanie
Najświętszej Ofiary, podczas Przeistoczenia, wszyscy zebrani ujrzeli
zamiast Hostii postać małego dziecka. Wizja była tak wspaniała i
wzruszająca, że innowiercy, napełnieni Duchem Świętym, poprosili o
chrzest.
28 marca 1171 roku, w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego, w
momencie, gdy konsekrowana Hostia przełamana została na dwie części,
wytrysnął z Niej strumień krwi tak gwałtowny i obfity, że opryskana
została mała krypta umieszczona ponad ołtarzem. Zdumieni wierni
ujrzeli nie tylko tryskającą krew, ale też Hostię przemienioną w
ciało.
Jak widzimy Cuda Eucharystyczne świadczące niezbicie, że w Hostii
znajduje się Prawdziwe Ciało Jezusa Chrystusa, a wino podczas
Przemienienia zamienia się w Jego Najświętszą Krew, zdarzały się w
ciągu kilku stuleci często. Lecz i w Polsce, zupełnie niedawno,
wydarzył się taki piękny Cud Eucharystyczny w miejscowości Sokółka…
Do Sokółki koło Białegostoku, gdzie
wydarzył się Cud Eucharystyczny, ściągają tłumy pielgrzymów
wiedzionych nie tylko ciekawością, ale przede wszystkim chęcią
oddania czci Najświętszemu Ciału i Najświętszej Krwi Jezusa
Chrystusa. Ciało i Krew Chrystusa mają tam konsystencję Umęczonego
Żywego Serca Jezusa w stanie agonalnym.
Komunia święta jest dla każdego człowieka najcenniejszym prawdziwym
pokarmem duchowym. Zapewnia nam ona szczęśliwe, radosne życie tu na
ziemi i zbawienie wieczne tam, w cudownym niebie przy boku Boga
Ojca, Jezusa Chrystusa i Ducha Świętego, oraz Najświętszej Maryi
Panny, Aniołów i Wszystkich Świętych.
Ten chleb niebiański można przyjmować nawet codziennie czystym
sercem. Jezus. Jezus będzie wówczas taki szczęśliwy! On nas tak
kocha i pragnie przebywać codziennie wśród nas. Trzeba tylko trochę
dobrej woli z naszej strony, wiary w Chrystusa i miłości ku Niemu.
Reszty dokona w nas On sam...
Jezu Ukochany! Modlę się do Ciebie, abyś wlał do mojego serca wielką
chęć częstego przyjmowania Ciebie, wiary w to, wiary niezłomnej, że
w Komunii świętej jesteś Ty Żywy i Prawdziwy, ogromną miłość do
Ciebie, no i tęsknotę za Tobą, takim dobrym, współczującym i
kochanym i wielkiego miłosierdzia. Spraw to we mnie, bardzo Cię
proszę!
Uroczystość
Bożego Ciała na Młodzianowie i Ustroniu imponuje. W tym roku nawet –
zdaniem wielu naszych Parafian – w procesji uczestniczyło więcej
osób, niż w roku 2015. Czy jednak często przyjmujemy Boże Ciało do
swego serca?
Komunia święta przyjmowana przez nas jest prawdziwym dobrem i
ogromnym pożytkiem dla nas, zwykłych ludzi. Po przyjściu do serca
ludzkiego, Jezus gładzi drobne grzechy, uchybienia, niedociągnięcia,
które tam niekiedy są. Ten wspaniały Anielski Pokarm ma dla duszy
naprawdę dobroczynne działanie. Komunia święta godnie przyjmowana
jest dla każdego z nas lekarstwem i ogromną siłą. Przyjmując Komunię
świętą często, sprawiamy wielką radość Jezusowi, Jego Ojcu i Duchowi
Świętemu.
Jak przeczytałam w modlitewniku „Tajemnica szczęścia”, Jezus od
początku naszego istnienia pragnie wejść do naszych dusz poprzez
chrzest święty, a potem poprzez Komunię świętą. Przyjmowaną nie
tylko w wieku dziecięcym, ale jak najczęściej – przez całe nasze
życie. Jezus jest naszym Najświętszym Przyjacielem.
Jezus z radością wchodzi do naszego serca, by
tam zamieszkać. On pragnie być między nami, żyć w naszych sercach,
dzielić nasze radości, smutki, nasze marzenia. Jezus, przyjęty przez
nas w Komunii świętej żyje naszym życiem. Już wtedy nie jesteśmy
sami.
Możemy przyjąć Jezusa w Komunii świętej podczas Mszy świętej i
możemy to uczynić także wtedy, gdy nie możemy przyjść do świątyni.
Przyjmujemy wtedy tzw. Komunię świętą duchową – słuchając Mszy
świętej np. w radiu prosimy Jezusa, by przyszedł do nas i całych nas
przeniknął swoją świętą obecnością. Pamiętajmy tylko, by nie mieć
grzechu ciężkiego.
Pan Jezus przebywając dniem i nocą w Tabernakulum z utęsknieniem
czeka (w pustym niekiedy kościele), byśmy Go odwiedzili, wstąpili do
kościoła (albo przynajmniej do przedsionka), serdecznie z Nim
porozmawiali, powierzyli Mu swoje troski, kłopoty, radości, smutki,
porozmawiali z Nim, wierząc i ufając, że jest On naszym
Przyjacielem, któremu ze wszystkiego można się zwierzyć. Jesteśmy
przecież dziećmi Bożymi od chwili poczęcia, przez całe życie, aż do
śmierci i po wieczność. Jezus wszystkich nas kocha tak, że trudno to
pojąć i wyobrazić sobie naszym nieudolnym rozumem ludzkim.
Nigdy w życiu nie musimy się martwić się, że
jesteśmy sami. Jezus Eucharystyczny oczekuje nas zawsze! Przyjmujmy
Go zatem do serc i odwiedzajmy Go często w Tabernakulum. On sam
nazwał Siebie Więźniem Miłości! Miłości do nas.
Odwiedzając Jezusa podczas wystawienia Świętej Hostii w monstrancji
módlmy się gorąco do Niego, prosząc o różne łaski dla nas czy dla
naszych najbliższych i przyjaciół, a nawet dla tych, którzy
niekoniecznie są naszymi przyjaciółmi, i dziękując Mu za otrzymane
dobro. Modląc się do Niego, oddajemy Mu cześć i chwałę, innymi
słowami adorujemy Jezusa obecnego w Najświętszym Sakramencie
Ołtarza.
Można, klękając przed wystawioną w monstrancji Świętą Hostią, mówić
do żywego i prawdziwego Boga, opowiadać o swoich sprawach, dziękować
Mu za wszystko, za życie, za każdy dzień, za dary, a można tak jak
wielu świętych trwać przed Najświętszą Hostią w zachwyconym
milczeniu, wierząc, że mamy przed sobą najprawdziwszego Boga, który
kocha nas gorąco i ma nas zawsze w swoim świętym Sercu.
Jak ktoś powiedział: „Jeśli Ty nie wierzysz w Chrystusa, to nie
znaczy jeszcze, że On nie wierzy w Ciebie”. Jezus kocha nas i chce
nas mieć w niebie. Pragnie szczęścia dla nas wszystkich.
Bóg od początku naszych dni życzy nam, abyśmy
dostąpili zbawienia, osiągnęli niebo. Będzie to możliwe tylko wtedy,
jeśli żyjąc tu na ziemi, będziemy kochali Boga całym swoim sercem,
jeśli będziemy wierzyli Mu, ufali Mu, jeśli będziemy unikali
grzechów (nawet tych najmniejszych), jeśli będziemy kochali
wszystkich. Nieprzyjaciół też. Bóg okazuje nam codziennie miłość.
Pragnie, abyśmy i my okazywali miłość naszym bliźnim.
Na Mszy świętej i Adoracji okazujemy miłość bliźnim modląc się za
nich – za przyjaciół i nieprzyjaciół, za zmarłych, za cierpiących w
czyśćcu. Po śmierci będziemy sądzeni przez Ojca Niebieskiego z
miłości, jaką okazywaliśmy Bogu i ludziom w ciągu naszego życia.
Pomocą, by trwać w Bożej miłości na zawsze, jest jak najczęściej
przyjmowana Komunia święta.
Jak przeczytałam w pięknej książce „Kiedy niebo jest na ziemi",
„tego, kto nie korzysta z ofiary Mszy świętej i nie przystępuje do
Komunii świętej, nie korzysta z Bożej łaskawości, nie przyjmuje
Bożych darów; omija Boskie działanie, a w jego duszy pozostaje
smutek”. Św. Siostra Faustyna napisała w „Dzienniczku”: „Widzę się
tak słabą, że gdyby nie Komunia święta, upadałabym ustawicznie. Sama
siebie się lękam. Jezus utajony w Hostii Świętej jest mi wszystkim.
Z tabernakulum czerpię siłę, moc, odwagę, światło; tu w chwilach
udręki szukam ukojenia. Nie umiałabym oddać chwały Bogu, gdybym nie
miała w sercu Eucharystii”. A Pan Jezus skarży się św. Siostrze
Faustynie: „Ach, jak mnie to boli, że dusze tak mało łączą się ze
mną w Komunii świętej. Kocham je tak czule i szczerze, a one mi nie
dowierzają. Chcę je obsypać łaskami, one przyjąć ich nie chcą”.
Matka Najświętsza prosi
w Fatimie nas wszystkich o praktykowanie pięciu pierwszych sobót
miesiąca. Ten, kto odprawi pięć pierwszych sobót, tzn. przystąpi do
spowiedzi świętej i następnie do Komunii świętej, pomodli się jedną
częścią różańca świętego, 15 minut będzie rozważał tajemnice
różańcowe – wynagrodzi Matce Bożej zło popełnione przez grzeszników.
Matka Najświętsza, która objawiła się w Naju w Korei Południowej, w
La Salette we Francji i w kilku innych punktach na kuli ziemskiej,
płacząc (często krwawymi łzami) prosi o to, aby ludzie zmienili
swoje grzeszne życie, całkowicie zerwali z grzechem, nawracając się
do Boga. Nie ma większej przyjaźni z Bogiem niż częsta Komunia
święta.
Maryja podkreśla, jak ważne jest przyjęcie Najświętszej Eucharystii
przez właśnie pięć pierwszych sobót miesiąca. Dobrze odprawiony
sakrament pokuty i przyjęta Komunia święta w I soboty miesiąca
wynagradza zło, jakim obrażają grzesznicy Niepokalane Serce Maryi.
cz. 12
Znany wszystkim święty Ojciec Pio nie mógł
przeżyć ani jednego dnia bez przyjęcia Eucharystii. Zwierzył się
kiedyś swojemu kierownikowi duchowemu, że dla niego Eucharystia
staje się wyczuwalnym doświadczeniem obecności Jezusa, a nawet
całkowitego zjednoczenia się z Nim i wspólnotą niebiańskiej radości.
Cieszył się błogością zmartwychwstałego Jezusa i pragnął pogrążyć
się w kontemplacji „łamanego chleba”. Ogarniał go Boży płomień.
Napisał kiedyś: „Czasami przy ołtarzu czuję taki żar... Wydaje mi
się, że cała twarz zmienia się w ogień”.
Święty Ojciec Pio mówi, że Jezusa poznajemy po łamaniu chleba.
Dlatego też zachęca wszystkich swoich duchowych synów i córki do
zgłębiania sensu Eucharystii, gdyż w niej objawia się im Chrystus.
Częste przyjmowanie Eucharystii budzi coraz większe pragnienie
dystansowania się od zła i od grzesznego świata. Eucharystia
oczyszcza i zbliża do Chrystusa.
Komunia święta przenika życie wiernych i wprowadza Chrystusa do
serca każdego człowieka i w międzyludzkie relacje.
Zapytany kiedyś św. Ojciec Pio, czym jest dla niego Msza święta,
odpowiedział: „Świętą łącznością z Męką Jezusa. Moja
odpowiedzialność jedyna w świecie. To wszystko, co Jezus niesłusznie
cierpiał w czasie swojej Męki, cierpię także ja, w stopniu, w jakim
jest to możliwe dla człowieka”.
Pio mawiał często: „Świat bardziej może istnieć bez słońca, niż bez
Mszy świętej”.
Chwila konsekracji była dla Ojca Pio kulminacyjnym punktem Mszy
świętej, pełnią Kalwarii. Mówił: „Na krzyżu jesteśmy nieustannie,
natomiast podczas Mszy świętej przebywamy trzy godziny na Kalwarii.
Msza święta jest nieskończona, jak nieskończony jest Jezus”.
Św. Ojciec Pio był każdego dnia żywą monstrancją Chrystusa.
Wiedział, że w Eucharystii otrzymujemy gwarancję zmartwychwstania
ciał, które nastąpi na końcu świata. Żył słowami Jezusa: „Kto
spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go
wskrzeszę w dniu ostatecznym”.
Pokochajmy Eucharystię i ten nowy wieczny Boży świat, który wchodzi
w nasze życie. Gdy przyjmujemy Ciało Pańskie „Niebo staje się na
Ziemi”. W Eucharystii Jezus staje się naszym Słońcem, naszym życiem,
naszym dniem. Kiedy żyjemy i trwamy w świetle tego Słońca - Jezusa,
to życie nasze nabiera sensu i przygotowuje nas do życia wiecznego w
Niebie.
c.d.n.
opr.
Katarzyna Wilczyńska