Sierpień to czas, w którym z wielu, czasem bardzo odległych
zakątków Polski, wyruszają tysiące ludzi, by spotkać się z Matką
Bożą na Jasnej Górze. Każdego dnia, stawiając krok za krokiem są
bliżej Tej, która prowadzi nas do Pana…
Tegoroczne pielgrzymowanie było pełne upalnego słońca. Niektórzy
kapłani spotkani na drodze mawiali: „Z pewnością nie macie
wątpliwości, że pozdrawiamy was ciepło”.
Mimo wszelkich trudów i niedogodności te kilka (czasem kilkanaście,
prawie 20) sierpniowych dni jest czasem wyjątkowym. „Droga przez las
nie jest długa, jeśli kocha się osobę, którą pragnie się odwiedzić”.
W tym roku rozważałam postawę Maryi – gdy dowiedziała się o radości
Elżbiety, pobiegła, by w tej radości uczestniczyć oraz pomóc
Krewnej. Modliłam się, by zawsze biec tam, gdzie mnie potrzeba… By
tak, jak Maryja – nie stać w miejscu, a mądrze pomagać i
uczestniczyć w życiu bliskich…
Czas pielgrzymki jest nauką od Maryi – Jej wrażliwości, cichości,
skromności i delikatności. Idąc do Maryi – myślimy o Niej – zarówno
o tym, czego o Jej ziemskim życiu dowiadujemy się z kart Ewangelii,
jak i o tym, jak bardzo pomaga nam będąc u boku swego Syna w Niebie.
Podczas pielgrzymki doświadczyłam także ogromnego wzruszenia – gdy
podczas postojów każdy wyjmował ze swojego plecaka to, co miał i
pragnął podzielić się z osobą siedzącą obok; gdy ludzie otwierali
swoje domy i robili wszystko, by jak najefektywniej naładować u nich
akumulatory na dalszą drogę, a także, gdy przyjaciele zrobili mi
niespodziankę i przyjechali z pełną reklamówką rzeczy do zjedzenia,
które lubię. To piękne doświadczenie troski, ale również i okazja,
by służyć innym. Pewna starsza pani ze wzruszeniem opowiadała, że
młody chłopak siedzący obok niej wyjął pączka i chciał jej go
ofiarować. Miał tylko to, a był gotowy oddać. Pani podkreśliła, że
przecież nie jest młodą, atrakcyjną dziewczyną. Bardzo budowało ją
to, że można spotkać tak dobrych, młodych ludzi.
W życiu najważniejsze jest, by kochać. By z miłością ofiarować swój
trud jako pomoc w sprawie, w której po ludzku utknęliśmy, nie
potrafimy pomóc… By z miłością uwielbić Boga za dobro, którym na co
dzień nieustannie obdarza… By z miłością popatrzeć na sprawy swojego
życia – rezygnując z zacietrzewienia na swoich racjach… Może nie
będzie to łatwe, może potrzeba nam wielu lekcji…
Zachęcam, by już za rok spróbować pielgrzymki – tak wyjątkowej formy
spotkania z Maryją, Mistrzynią naszych dróg..
as