„Potoki mają swe łoża –
I mają granice morza
Dla swojej fali –
I góry, co toną w niebie,
Mają kres dany dla siebie,
Nie pójdą dalej!
Lecz serce, serce człowieka,
Wciąż w nieskończoność ucieka
Przez łzy, tęsknoty, męczarnie
I wierzy, że w swoim łonie
Przestrzeń i wieczność pochłonie
I niebo całe ogarnie”
Tak poeta Adam Asnyk w wierszu „Bez granic” z 1872 roku oddał tęsknotę
człowieka za nieśmiertelnością. Wszystko, co istnieje na tym
świecie, choćby najbardziej wspaniałe i wzniosłe, ma swoje granice –
ale serce człowieka odnajduje swój kres dopiero w Tym, który nie ma
granic – w Bogu.
W listopadzie, częściej niż w innym czasie, wspominamy naszych
zmarłych. Ciała naszych bliskich, którzy odeszli do wieczności,
uległy rozpadowi – nie ujrzymy ich twarzy, nie uściśniemy ich dłoni
– a jednak stajemy z nimi w duchowej łączności. Mamy nadzieję, że
oni „żyją w Panu”. Szukamy płaszczyzny, na której możemy z nimi się
spotkać i odnajdujemy ją w naszej wierze – w prawdzie o świętych
obcowaniu.
W pierwszy dzień listopada wspominamy tych, którzy cieszą się już
jednością z Bogiem – dlatego szukamy u nich wstawiennictwa i opieki
w naszym dążeniu do nieba. W drugi dzień listopada obchodzimy dzień
Wszystkich Wiernych Zmarłych – tych, co do których nie mamy pewności
o ich zbawieniu – dlatego wspieramy ich naszą modlitwą.
Co możemy ofiarować zmarłym cierpiącym w czyśćcu? Najcenniejszy dar,
to ofiara Mszy świętej. Starajmy się pamiętać o rocznicach śmierci.
Często zamawiane są za zmarłych tzw. Msze święte gregoriańskie,
które są odprawiane nieprzerwanie przez trzydzieści dni w intencji
zmarłego. Ich praktyka wiąże się z osobą papieża Grzegorza
Wielkiego, który kierował Kościołem na przełomie VI i VII wieku.
Sięgają one zatem starożytności chrześcijańskiej i są wielowiekową
tradycją Kościoła.
W pierwszych ośmiu dniach listopada mamy okazję ofiarować za
zmarłych odpust zupełny. Warunkiem tego odpustu jest nawiedzenie
cmentarza i modlitwa w intencji zmarłych. Każdego dnia jednemu
zmarłemu możemy zapewnić niebo.
Cały miesiąc listopad jest wypełniony jedyną w swoim rodzaju
praktyką miłości względem zmarłych, jaką są wypominki, czyli
publiczne wyczytywanie ich imion podczas wspólnej modlitwy.
Także nasze umartwienia, wyrzeczenia i wykonane z miłością obowiązki
wypraszają naszym bliskim zmarłym potrzebne łaski.
Rozpoczęliśmy kolejny listopad w naszym życiu. Czy dotrze do głębi
naszego serca prawda o tym, że przeminiemy? Że nasze ziemskie życie
dobiegnie do mety? Że ta meta będzie dla nas nowym początkiem, bo
przecież tak naturalnie poszukujemy nieskończoności? Módlmy się
gorąco za tych, którzy nas poprzedzili, odeszli przed nami, i
czekają na naszą pomoc.
opr.
Bartłomiej Paduch