Chcę dziś podjąć temat grzechu obmowy. Grzechu dla wielu
najtrudniejszego. Czy walczymy z nim?
Nie chodzi o to, że plotkuje się 24 godziny na dobę. Kiedy dotrze do
nas, w czym jest istota tego grzechu, łatwo złapiemy się na
wydawałoby się niewinnych słowach, czy gestach, które mogą przynieść
ujmę bliźniemu, a nam skazę na duszy. I nie jest ważne, że ktoś
naprawdę nas skrzywdził, a ktoś inny naprawdę nas zirytował i mamy w
sobie złudne przekonanie, że: „A co, wolno mi! Chociaż tyle mojego,
że sobie na nich pogadam, ulżę sobie!”. Grzech jest grzechem, a zło
złem. A przecież św. Paweł mówi nam: „Unikajcie wszystkiego, co ma
choćby pozór zła” (1 Tes 5, 22). Bardzo przemówiły do mnie słowa św.
Jana Marii Vianney’a , który o różnych rodzajach grzechu obmowy
wypowiada się następująco:
„1. Dopuszcza się obmowy ten, kto bliźniemu zarzuca coś
niesprawiedliwie, albo przypisuje mu wadę, której ten nie posiada.
Ten rodzaj obmowy nazywamy oszczerstwem. Bo musicie wiedzieć, że
obmowę od oszczerstwa dzieli nieraz tylko mały krok, odległość
między nimi jest niewielka. Bo ludzie, kiedy usłyszą o bliźnim coś
złego, wyolbrzymiają to, a gdy rzecz przejdzie przez języki kilku
osób, nie jest już tym samym – i ten, kto ją pierwszy opowiedział,
nie rozpoznałby jej, tyle porobiono w niej zmian i dodatków.
2. Obmowy dopuszcza się ten, kto wyolbrzymia zło, jakiego dopuścił
się bliźni. Bliźniemu podwinęła się noga, a wy, zamiast okryć jego
upadek płaszczem miłości, wyolbrzymiacie jeszcze w opowiadaniu jego
rozmiary. Pracownik odpocznie sobie chwilę, a wy zaraz mówicie, że
to nicpoń, leń, który okrada swojego chlebodawcę. Zdarzy się, że
ktoś uszczknie kilka winogron na polu albo owoców w sadzie – czego
naturalnie nie powinien robić – a wy zaraz opowiadacie o tym
ludziom: że to złodziej, przed którym należy się mieć na baczności.
Pięknie mówi na ten temat św. Franciszek Salezy: Nie wolno głosić,
że ten czy ów jest pijakiem albo złodziejem, tylko dlatego, że go
widzieliście raz pijanego albo wyciągającego rękę po cudzą własność.
Św. Piotr nie był bluźniercą, choć jeden raz zaparł się Chrystusa. A
więc osoba, która dopuściła się występku jeden raz – a choćby i
kilka razy – nie może uchodzić za nałogowca. Miłosierdzie Boże jest
tak wielkie, że w jednej chwili przebacza pokutującym najcięższe
grzechy i dlatego nie możemy twierdzić, że ten, kto wczoraj był
grzesznikiem, jest nim także i dzisiaj.
3. Popełnia też obmowę ten, kto bez dostatecznego powodu wyjawia
ukryty błąd albo winę bliźniego. Kto postępuje w ten sposób,
wykracza przeciwko cnocie miłości, którą Bóg tak gorąco zaleca.
Zresztą zdrowy rozum mówi, że tego, co nam nie jest miłe, nie
powinniśmy robić bliźniemu. Czy byłoby nam przyjemnie, gdyby ktoś
mówił ludziom o naszych ukrytych błędach? Dobre imię jest cenniejsze
niż majątek, a to imię ginie, jeżeli ujawniamy ukryte błędy
jednostek lub rodzin.
4. Obmową jest, kiedy ktoś tłumaczy sobie na niekorzyść uczynki
bliźniego. Są ludzie, którzy niby pająki, najlepszą rzecz zamieniają
w truciznę. Biedny jest człowiek, który dostanie się na języki
obmawiających, bo jest jak ziarno, które wpadło pod koło młyńskie:
zostanie zmiażdżony i poszarpany w kawałki. Ludzie złośliwi
przypisują nam nieraz najgorsze zamiary, które nigdy nie powstały
nam w głowie. Jeśli modlimy się pobożnie i spełniamy obowiązki
naszej świętej wiary, często nazywają nas obłudnikami i mówią, że
jesteśmy aniołami w kościele, a diabłami w domu. Kiedy spełniamy
dobre uczynki, myślą sobie, że kierujemy się pychą, że chcemy, żeby
nas widziano i chwalono.
5. Nieraz można popełnić obmowę nawet milczeniem. Chwalą w waszej
obecności jakąś osobę, którą znacie. Wy nic na to nie mówicie albo
chwalicie ją oszczędnie. Z waszego milczenia ludzie wyciągają
wniosek, że wiecie o niej coś złego. Czasem dopuszczamy się obmowy
nawet przez współczucie. „Szkoda – mówi ktoś na przykład – że ta
osoba dała się uwieść. Nie chce mi się w to wierzyć.” Św. Franciszek
nazywa taką obmowę zatrutą strzałą, którą ktoś zanurza w oliwie,
żeby tym gładziej raniła. Kto uśmiecha się znacząco, potrząsa głową,
kto mówi „ale”, ten nieraz także bardzo szkodzi dobremu imieniu
bliźniego.”
Dlatego zanim cokolwiek powiemy czy zrobimy – przemyślmy, czy ktoś
przez nas nie będzie płakał. Sami przecież wiele doświadczamy, wiele
ciężarów nosimy w sercu. Starajmy się, pomimo trudności, zło dobrem
zwyciężać, a Bóg, który widzi w ukryciu odda nam… Pamiętajmy też, że
z grzechów obmowy trzeba się spowiadać i wyznać, czy mówiliśmy o
bliźnim źle z lekkomyślności, czy z nienawiści lub zemsty. Czy
chcieliśmy przez to zaszkodzić czyjemuś dobremu imieniu. Wyznajmy,
kogo obmawialiśmy: czy przełożonego, czy osobę równą stanowiskiem,
czy duchownego, czy świeckiego…
Bądźmy czyści, na obraz naszego Pana, który nosimy wyryty w sercu.
Wyryty Jego świętymi ranami. „Świętymi bądźcie, bo Ja jestem święty”
(1 P 1, 16). To mówi Pan, nasz Bóg!
eg
do góry