JESTEM TWÓJ, ZBAW MNIE, PANIE…

Tak właśnie modlił się podczas ostatniej w życiu homilii o. Jan Góra. I tak też wyśpiewywali Bogu swoje „Amen” uczestnicy XX Spotkania nad Lednicą. W sobotę, 4 czerwca, do tegorocznych wydarzeń jubileuszowych dołączyło jeszcze jedno – święto młodych pod słynną Bramą RYBĄ. Stanowiło ono także ostatnią stację przed ŚDM 2016.

Wiele osób, które znają klimat Lednicy zadawało sobie pytanie: „jak to będzie – bez ojca Jana? Co może zastąpić jego słynne „Kocham was!” wypowiadane dziesiątki, setki razy w ubiegłych latach? Czy uda się zachować oryginalny styl, wypracowany przez niezapomnianego duszpasterza, a jednocześnie patrzeć w przyszłość? Pewnie wiele podobnych pytań zrodziło się w sercach organizatorów, kiedy przygotowywany był plan Spotkania, zbierane fundusze na tegoroczne symbole (m.in. Pismo Święte), zapraszani goście.

Jak więc było? Najpiękniejszym potwierdzeniem, że Lednica jest naprawdę Bożym dziełem, stało się wypowiedziane z głębi wielu tysięcy młodych serc słowo: „Amen”. To potwierdzenie decyzji o wyborze Chrystusa i pragnieniu pójścia drogą Kościoła stanowiło punkt centralny czuwania i zostało połączone z nabożeństwem odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych i nałożeniem białej szaty. A wszystko dokonało się pod Bramą RYBĄ, która na czas Spotkania, decyzją Księdza Prymasa, stała się Bramą Miłosierdzia (największą zresztą w Polsce). Niezapomnianą chwilą było dziękczynienie w trakcie Mszy świętej. Setki - a może i tysiące - kapłanów razem z młodymi na Polu wielbiło Boga słynnym „Tak, tak, Panie”. Kto chciałby poczuć atmosferę tamtej chwili, warto, aby odnalazł odpowiedni film na YouTube i sam przekonał się, jak chwaliła Boga młodzież i ci, którzy jej towarzyszyli.

Późnym wieczorem, właściwie już nocą, przyszedł moment przepięknej Adoracji. Wiele osób także w ciągu dnia spędzało czas w kaplicy, obok Pola Spowiedzi, gdzie już od rana wystawiony był Najświętszy Sakrament. Gwar gromadzącej się w sektorach młodzieży nie stanowił przeszkody i to miejsce, jak Namiot Spotkania, wypełniał się cichą modlitwą. Potem, przy zapalonych świecach witano Chrystusa, niesionego w dwumetrowej monstrancji. A serca biły w rytm wezwania: „Jestem Twój, zbaw mnie, Panie. Amen”.

 

ms
do góry