Dobiegł końca Nadzwyczajny Jubileusz Miłosierdzia. W niedzielę, 20
listopada 2016 roku, papież Franciszek uroczyście zamknął Drzwi
Święte w bazylice watykańskiej. Zgodnie z tradycją drzwi zostaną
zamurowane od środka do następnego Roku Świętego, który wypada w
2025 roku.
Rok Miłosierdzia był czasem błogosławionym. Czy „zamurowane drzwi”
mogą być dla nas powodem do zaprzestania bycia miłosiernym? Drzwi
Bożego Miłosierdzia są dla nas nadal szeroko otwarte. Jak Jego
ramiona. Boże Miłosierdzie nie podlega przedawnieniu, więc i my nie
sądźmy, że „zamknięte drzwi” zwalniają nas z obowiązku bycia
miłosiernymi.
Głównym „składnikiem” Miłosierdzia jest Przebaczenie...
To nie pierwszy i zapewne nie ostatni raz, kiedy na łamach naszej
parafialnej Gazetki pojawiają się refleksje na temat przebaczenia.
Niesamowite zacietrzewienie – gniew i upór, z jakimi bronimy nie
zawsze słusznych swoich racji – sprawia, że jest sens, aby o tym
pisać i mówić „na okrągło”. Niektórzy spośród nas uważają
przebaczenie za zachowanie naganne, niemożliwe do spełnienia. Wielu
uważa [a takich ludzi znam osobiście], że przebaczenie „uwłacza”
jego godności. Czy wiesz, ów człowieku, co to godność? W Biblii
słowo „przebaczenie” ma dwa podstawowe znaczenia. Pierwsze odnosi
się do spraw finansowych, do anulowania zobowiązań płatniczych
dłużnika wobec wierzyciela. Drugie dotyczy uzdrowienia relacji
między dwiema osobami, zniszczonych na skutek jakiegoś złego czynu.
Zachwyciła mnie, a wielu z nas też znajdzie sens w wypowiedzi, jaką
usłyszałam w radiu: „Rośnie liczba ludzi nienasyconych, wolą umrzeć
niż dobrze żyć”. Nie wystawiajmy Boga na próbę. Nie sądźmy, że
możemy być łotrami przez całe życie, a w godzinie śmierci Pan nam
wybaczy. W swoim zacietrzewieniu możemy nie zdążyć, a co gorsze,
możemy nie chcieć, wymówić słowa żalu, nie wykażemy skruchy i...
zbawienia nie będzie…
Postawa Miłosierdzia względem nieprzyjaciół urzeka nas wszystkich.
Chrześcijanin nie tylko ma „obowiązek” przebaczać, ale też umieć
prosić o przebaczenie. Przede wszystkim Boga, ale też osobę,
względem której zawiniliśmy, którą w jakikolwiek sposób
skrzywdziliśmy. W domu moim panował zwyczaj proszenia ojca i matkę o
przebaczenie przed każdym przystąpieniem do spowiedzi świętej.
Niestety, „nowoczesność” ten obyczaj wyparła i z mojej rodziny.
Świat oczekuje od chrześcijan świadectwa wspólnoty. Aby żyć
Chrystusem wśród innych ludzi, największym ryzykiem jest
przebaczenie. Nie zapominajmy najpierw wybaczać innym, zanim
będziemy prosić Boga o wybaczenie.
Pomyślmy, czy byłoby dla nas korzystne, jeśli wszyscy byliby
nieubłagani?
opr.
Jadwiga Kulik
do góry