Za oknem zimno, plucha. Deszcz miarowo uderza o
parapet. Pogoda taka, że najlepszym lekarstwem na poprawę humoru
jest ciepły koc i gorąca herbata. Z nadzieją wypatrujemy
świątecznych gwiazd i chociaż niewielkich przebłysków słońca. W
takich okolicznościach wspomnienia mimochodem przenoszą nas do
najmilszych chwil – do lata i ciepłego sierpnia, kiedy to
wyjechałyśmy na fantastyczne wakacje zorganizowane przez naszego ks.
Ryszarda…
16 sierpnia. Środa. Pielgrzymi już powrócili z Częstochowy i
wypoczywają. A kilkanaścioro dzieci z naszej parafii, głównie
dziewczynki ze scholi i ministranci, wyruszyło tego dnia na czele z
ks. Ryszardem w nasze piękne Tatry. Pojechaliśmy razem z grupą z
Otwocka. Podróż zajęła nam cały dzień. Po dotarciu do Kościeliska k.
Zakopanego mogliśmy udać się do wyznaczonych pokoi. Cieszyliśmy się,
że możemy być razem, że możemy wreszcie „nagadać się” do woli. Tak
zaczęła się nasza 10-dniowa górska przygoda. Każdego dnia mieliśmy
Mszę świętą. Nasi animatorzy podzielili nas na 5 grup i wyznaczyli
nam codzienne dyżury: sprzątający, liturgiczny, chóru i pogodnego
wieczoru. Wbrew pozorom wcale nie mieliśmy dużo pracy i po wykonaniu
wszystkich obowiązków mieliśmy mnóstwo czasu dla siebie.
Podczas obozu – zwłaszcza wtedy, gdy pogoda nie była szczególnie
sprzyjająca – odwiedzaliśmy basen, Chochołowskie Termy. Świetnie się
tam bawiliśmy. Jednak gwoździem programu były WYJŚCIA W GÓRY. Udało
się nam to aż 4 razy! Jedno z tych wyjść było bardzo wyczerpujące.
Ale było warto! Zdobyliśmy Sarnią Skałę, która liczyła 1377 m n.p.m.
Widok zapierał dech w piersiach. Z góry widzieliśmy całe Zakopane,
Trzy Korony i Giewont. Ta wyprawa była bardzo pouczająca, gdyż
dowiedzieliśmy się wielu ciekawostek o okolicznych szczytach, a
także wielu praktycznych rzeczy, m. in. co zrobić, gdy zobaczymy
niedźwiedzia? :) Na szczęście tym razem żaden niedźwiedź nam się nie
trafił, ale kto wie – może w przyszłości staniemy z nim oko w oko?
Gdy przyszła niedziela, pojechaliśmy do „polskiej Fatimy” – na
Krzeptówki. Sanktuarium to prowadzone jest przez księży pallotynów,
dzięki czemu poczuliśmy się trochę jak w domu. :)
Podczas kolonii byliśmy także na Słowacji. Kolejką górską
wjechaliśmy na Hrebienok, z którego potem schodziliśmy kamienistą i
stromą ścieżką. Wrażenia były niezapomniane. Podczas tej drogi
widzieliśmy piękny wodospad. Mszę świętą mieliśmy w słowackiej
parafii, a potem niezapomniane gry i zabawy oraz ognisko z
kiełbaskami. Jakże bardzo by się chciało, żeby ten czas wrócił...
Oczywiście trzeba było „zaliczyć” zakopiańskie Krupówki, na których
skutecznie pozbywaliśmy się kieszonkowego. Odwiedziliśmy także Park
Linowy, który wywołał wielki entuzjazm wśród wszystkich uczestników.
Jedną z atrakcji kolonii była wycieczka na Kalatówki, gdzie jest
pustelnia św. Brata Alberta. Podczas tej wyprawy mieliśmy możliwość
zgłębiania wiedzy o tym niezwykłym świętym – Patronie naszej
sąsiedniej parafii – na Prędocinku.
Dzień przed wyjazdem do Radomia mieliśmy pożegnalnego grilla. Żal
było się rozstawać… Wakacje z Bogiem, z ks. Ryszardem i s. Magdaleną
były przednie! Wróciliśmy pełni wrażeń i wspomnień. Dziękujemy
Księdzu Ryszardowi, że z nami wytrzymał! Za tak fantastyczne wakacje
zorganizowane dla dzieci z naszej parafii należy się Księdzu
Ryszardowi medal!!!
Ola i Ala Faryna