Święty Mikołaj nie jest legendarną postacią z bajki.
Nie jest też ubranym na czerwono klownem rozdającym cukierki.
Prawdziwy Mikołaj żył na przełomie III i IV wieku. Urodził się w
Patras w Grecji. Był katolickim biskupem miasta Miry (obecnie Demre)
w dzisiejszej Turcji. Słynął z dobroci i troski o ubogich. Miał
zamożnych rodziców i chętnie dzielił się z biednymi swoim majątkiem.
Bóg czynił przez jego ręce i serce wiele cudów. Dzięki interwencji
biskupa Mikołaja uwolniono trzech niesprawiedliwie więzionych
oficerów. Biskup Mikołaj dyskretnie dostarczył też posag pewnym
trzem pannom, które dzięki temu mogły wyjść za mąż. Uratował także
trzech młodzieńców od wykonania na nich wyroku śmierci. Jego
modlitwa pomogła też pewnym żeglarzom wyjść cało z morskiej
katastrofy. Mikołaj zmarł 6 grudnia pomiędzy rokiem 345 a 352. Jego
ciało zostało pochowane w Mirze, gdzie przetrwało do 1087 roku.
Wtedy zostało przewiezione do włoskiego miasta Bari. W Polsce jest
dzisiaj aż 327 kościołów pod wezwaniem św. Mikołaja, co świadczy o
tym, że jego kult w naszej Ojczyźnie był bardzo popularny. Mieliśmy
wielu znakomitych Polaków, którzy nosili to imię: Mikołaj Kopernik,
Mikołaj Rej, Mikołaj Trąba (pierwszy oficjalny Prymas Polski),
Mikołaj Sęp Szarzyński.
Jak na całym świecie, tak i w Polsce, rozpowszechnił się zwyczaj
obdarowywania dzieci podarkami albo w dzień św. Mikołaja, albo „na
Gwiazdkę”. W moim domu zawsze było „na Gwiazdkę”. 6 grudnia próżno
było zaglądać pod poduszkę. Już z daleka słychać było głos ojca: „A
lekcje odrobiłaś?” I czar prysł...
Zachowując starą tradycję obdarowywania dzieci prezentami
pamiętajmy, że wręczał je dostojny Biskup, a nie postać z bajki
jeżdżąca na saniach ciągniętych przez renifery i mieszkająca pośród
elfów.
Rózga dla tych, co tradycji polskiej przestrzegać nie mają zamiaru.
opr. Jadwiga Kulik