Kończy się Rok Brata Alberta. 25 grudnia minie 101
lat od jego śmierci.
Niedawno natrafiłem na świeżo wydaną, bardzo ciekawie napisaną,
biografię Świętego (Natalia Budzyńska, Brat Albert, Wydawnictwo
Znak, Kraków 2017).
Wydarzeniami z życia Adama Bernarda Chmielowskiego można by
obdarować parę osób.
Poznając jego patriotyczną młodość, twórcze artystycznie wejście w
dojrzałość oraz pełne miłości oddanie się, by pomagać tym, co
przestali liczyć na jakiekolwiek dobro w życiu, zrozumiałem, że
obdarzenie go podziwem i szacunkiem to zbyt mało.
Tak jak trudne i biedne (proteza po amputacji nogi, częste
niedojadanie), tak jego życie było również piękne. W malarstwie był
wyrocznią. Z powagą słuchano go w czasie spotkań elity artystycznej.
Wreszcie podjął decyzję życia: pomoc biednym.
Zamieszkał wśród nich, by z tego poziomu życia pomagać im, dostrzec
możliwości podźwignięcia się.
To książka o wielkości miłości, którą niezłomny Człowiek niezłomnej
wiary niesie w imieniu Boga potrzebującym. Barwna, pełna akcji. Taka
jak życie Brata Alberta.
Z przyjemnością umieszczę ją pod choinką, jako prezent dla
dorastającego wnuka.
Michał Jakaczyński