W codziennym pacierzu mówimy: „Bądź wola Twoja”,
czyli przyzwalamy, aby Bóg kierował naszym życiem. Jak to jest z tą
akceptacją woli Bożej?
W codziennym życiu ulegamy pokusie działania, rzucenia się w wir
pracy, aby budować, produkować, wznosić niepowtarzalne dzieła…
Wszystko po to tylko, aby zadziwić innych i zdobyć ich uznanie, a
może tylko po to, aby zadowolić własne ego…
Jakże często nie zgadzamy się z decyzją Boga. Bez najmniejszych
zahamowań dążymy do własnego wyśnionego celu. Powszechny „wyścig
szczurów” zawładnął wieloma ludzkimi głowami, a i sercami (choć
serce jest stworzone tylko i wyłącznie do tego, by kochać i być
kochane; do niczego innego). Niektórzy na każdym kroku i na każdy
możliwy sposób likwidują potencjalnych konkurentów. Szczególnie w
Internecie z łatwością lokują się obraźliwe i zwykle agresywne
komentarze na ich temat. Dzisiaj świat zniesławia kolegów, a traci
przyjaciół, którzy sprzeciwiają się złym poczynaniom. Popularny stał
się hejt.
W życiu trzeba znaleźć właściwą równowagę między działaniem, a
modlitwą i czasem dla Pana Boga. Gdy Jezus spotkał się w Betanii ze
swymi przyjaciółmi – z siostrami Marią i Martą (Łk 10, 38-42),
uświadomił nam wtedy, że nie chodzi wcale o rezygnację z działania,
które przecież wnosi tak wiele dobra w każdą społeczność; ile o to,
aby praca, sprawy ekonomiczne i dobra materialne z tego wynikające
nie doprowadziły nas do utraty wartości wyższych i o wiele
ważniejszych, które wypływają z przyjaźni z Bogiem.
W krytycznych sytuacjach życiowych zawieramy nieraz z Bogiem swoiste
układy, w których za wysłuchanie ważnej dla nas prośby proponujemy
Bogu zrealizowanie jakiegoś trudnego dla nas postanowienia, które z
góry – najczęściej bez żadnego rozeznania – przyjmujemy jako Jego
wolę.
Nie wykluczając tego, iż sam Bóg może dać człowiekowi natchnienie do
zawarcia takiego układu, musimy stwierdzić, iż najczęściej układ ten
wypływa z bardzo kupieckiego podejścia do naszej relacji z Bogiem.
Pomyślmy o woli Bożej przy układaniu naszych noworocznych
postanowień.
Jadwiga Kulik