W tym roku, 14 lutego – w dniu, kiedy od kilkudziesięciu lat
świętujemy w Polsce Dzień Zakochanych, czyli Walentynki – w kalendarzu
Kościoła świętego wypada Środa Popielcowa i początek – dla ludzi wierzących
– postu, umartwień i wyrzeczeń.
Popielec, to szczególny dzień pokuty. Jako katolicy mamy zachować powagę
tego dnia. Nic nie przeszkadza, by ten dzień spędzić miło, poświęcając czas
ukochanej osobie, składając życzenia, ofiarowując prezenty jako wyraz
bliskości.
Należy jednak unikać wystawnych przyjęć, tańców i urządzania imprez
rozrywkowych. 14 lutego 2018 roku powstrzymujemy się oczywiście od
spożywania pokarmów mięsnych i picia napojów alkoholowych. Tego dnia możemy
spożyć tylko jeden posiłek do syta i dwa nieco skromniejsze.
Warto akurat w Walentynki AD 2108 uświadomić też sobie, że jeżeli naszej
miłości nie złożymy pod krzyżem Jezusa; jeśli nie przygotujemy naszego serca
na to, by kochając być gotowym na cierpienie; jeśli razem z Jezusem nie
pomyślimy jak mamy żyć, by kochanej osobie było z nami dobrze, a nie nam z
nią dobrze, to z naszej miłości nie zostanie nic więcej, jak popiół. A Jezus
mówi, że miłość nie ustaje. W popiół ma się zamienić tylko nasz egoizm i
nasza obojętność – zabójcy miłości.
W Popielec, Chrystus zaprasza nas bardzo wyraźnie do modlitwy i postu. Warto
podjąć je z ukochaną osobą.
Nie pozwólmy też, by nowa świecka tradycja Walentynek wyparła z naszych
miast, domów i serc obchodzony od wieków dzień pokuty na rozpoczęcie
Wielkiego Postu. Popielec, to nie jakiś tam zwyczaj, a zakorzeniony w
Ewangelii, mający bardzo ważne miejsce w życiu chrześcijan dzień refleksji
nad przemijaniem; nad tym, że to, co tylko ziemskie i bez Boga – zawsze jest
kruche i ulotne.
Tegoroczne Walentynki są okazją do sprawdzenia, na ile Jezus i prawdziwa
Boża miłość mają miejsce w moim codziennym zabieganiu, w moim byciu dla
kogoś.
opr.