ADWENT ZWIASTUJE WIOSNĘ

Późna jesień niepodzielnie zapanowała nad światem...
A przecież tak niedawno (zdawać by się mogło),
cieszyło nas bardzo słoneczne, pełne soczystej zieleni,
ciepła i błękitu - piękne, kochane lato.
Mały, bielutki kwiatuszek, który się jakimś cudem
do tej jesiennej późnej pory zachował,
drży z chłodu, patrząc w niebo i myśli ze smutkiem:
Niebo tak zachmurzone, słońce głęboko się ukryło...
Czy wróci kiedyś lato ze swą miłości siłą?
I spojrzał kwiat biały w chmury...
Wtem - wszystko się zmieniło: złociste słońce rozbłysło
na wypiękniałym niebie; wiatr ucichł, stało się ciepło
(zupełnie jak dawniej latem).
I stało się tak jakoś dobrze,
I stało się tak jakoś miło...
Na lazurowym niebie ujrzał śnieżysty kwiatek
świetlistą postać Maryi, tej Najpiękniejszej z Matek,
o przecudownej twarzy, w szacie złocisto – białej,
o oczach ciemnobłękitnych i dobrym, kochanym uśmiechu.
Poczuł maleńki kwiat jakieś ciepło niezwykłe.
I stało mu się weselej, tak bardzo radośnie.
Pomyślał: To wprawdzie początek Adwentu
i biała zima przed nami,
lecz mam nadzieję, że gdy przy końcu grudnia
narodzi się Mały Jezusek,
będzie nam wszystkim radośnie.
I wszyscy o czystych sercach
pomyślą z radością o wiośnie...
O tej duchowej, przepięknej, szczęśliwej, Bożej wiośnie
w Niebie!

 

Katarzyna Wilczyńska