Złota jesień szaleje nad światem

Złota jesień szaleje nad światem
Zagadnęło we wrześniu
Lato pyszne i bujne
Jarzębiną krwawiącą kiśćmi swych korali:
Skoro jesteś tak jesiennie elegancka i strojna
To znak, że jesień, ta kapiąca złotem, brązem
purpurą
Już panuje nad światłem
No cóż pory roku wciąż się zmieniają
Na to rady nie ma …
Lecz może zmieńmy temat
Mówiąc to, lato z trudem hamowało łzy
Nie chciało bowiem, by ktokolwiek widział, że
płacze…
Lecz taki je żal ścisnął za rozgrzane serce,
Że, biedne, biedne lato w wielkiej duchowej rozterce
Rozdzwoniło się kroplami wrześniowego deszczu…
Czy czegoś trzeba jeszcze ?Toż jesień !
Błękit nieba pokryły natychmiast
Brzuchate siwe chmury
I ten wrześniowy dzień ( jeden z ostatnich dni
lata)
Stał się zupełnie nie letni jakiś jesienny, choć ciepły
Lecz nieco ponury…
A gdy zmierzch już powoli zapadał nad światem
To można było ujrzeć na siwo pastelowym niebie
Klucze, gromady, szeregi rozkrzyczanych ptaków
Które na razie jeszcze frunęły do swych gniazd
do siebie
Lecz tak naprawdę uzgadniały trasę swego powrotu
Bo marzyły o cieple o zamorskich palmach,
O grzywiastych, oceanach, o locie, po błękitnym
jak z pocztówki, niebie
Przepiękna jarzębina to wszystko widziała
I jej samej serce ściskało się w bezsilnej rozpaczy,
Bo doskonale znała los krasnych korali
Nie chcąc jednak by to lato widziało, że i ona się żali
rzekła że śmiechem przez łzy: ,, Lato, drogie, kochane,
ty odchodzisz, widzę,
Dostrzegłam łzy srebrzyste, ale z nich nie szydzę
Żal mi lecz przemijanie jest to rzecz normalna.
Za rok się spotkamy ; Toż to radość będzie !
Kiedy co, tchu przybiegniesz w złocie, zieleni,
błękicie
I znów na planecie Ziemia
Wybuchnie bujne życie i znów pocałunkiem
przywitasz każdy kwiat
I ty najmilsze lato obejmiesz panowanie
I znów twoim będzie letni, bajecznie kolorowy
Rozświetlony, złotym słońcem
Boży świat !

 

Katarzyna Wilczyńska