POETYCKA BAŚŃ

O KRÓLEWSKICH KWIATACH – NARCYZACH

I NIEWIDOMYCH DZIECIACH

Był ogród – tak przepiękny, że trudno to wprost wyrazić.
W czerwcowym słońcu błyszczał barwami
w stubarwnej kwiecistej krasie.
Kwitły tu więc hiacynty, fiołki, stokrotki
i tak przecudne róże: niskie, wysokopienne
no i zupełnie wysokie – bardzo piękne i… duże.
W środku tego ogrodu czyściutkie lśniło jezioro,
A nad jeziorem błękitnym też rosły przecudne kwiaty.
I było ich także tu sporo…
Były to piękne narcyzy, odurzająco pachnące.
Nie rozmawiały z nikim. Dumnie patrzyły
w słońce i w cichą toń jeziora.
Ach, dumne były te kwiaty…
Wciąż siebie podziwiając, o niczym nie myślały,
Po prostu – wszystkich za „nic” mając, tylko o swojej urodzie.
„Och, jakże piękne jesteśmy; czy wszyscy to widzicie?
Wodo jeziora powiedz, czy jest coś piękniejszego,
niż my, narcyzy, prześliczne?”
Aż w pewny dzień czerwcowy zwiedzały ogród dzieci.
Malutkie jeszcze, z przedszkola.
Podeszły nad brzeg jeziora, poczuły przepiękny zapach
i usłyszały śpiew kwiatów przechwalających się dumnie.
Dzieci nic nie widziały, bo jak – ślepymi oczkami?
Ale dobrze słyszały, co mówią pyszne narcyzy.
W wielu oczach dziecięcych pojawiły się łzy…
- Szczęśliwe są te kwiaty, bo mogą wszystko widzieć –
rzekła bladziutka dziewczynka.
Jak ja bym chciała mieć oczka, co wszystko by widziały!
I ja, ja, i ja także – w odpowiedzi dziewczynce
zgodnym i tęsknym chórem – maluchy zakrzyczały.
O dziwo! Narcyzy – królewskie kwiaty te krzyki zrozumiały…
Zawstydziły się bardzo, bo szybko pojąć zdołały
że – maluchy nie widzą i to nie tylko dzisiaj…
Te nieszczęśliwe dzieci już nigdy nie będą widziały…
I zasmucone tym kwiaty pokornie schyliły swe głowy
I tak sobie pomyślały:
„Niech nas biedactwa zabiorą, tam do swojego przedszkola.
Będą choć czuły nasz zapach.
To, pewnie Boża jest Wola.
Bóg Dobry stworzył i nas i inne kwiaty, i oczywiście te dzieci.
Bóg – taki Dobry, Wspaniały
Bóg – w Miłosierdzie bogaty!”
Lecz niewidome dzieci podziękowały tym kwiatom, mówiąc:
„Takie dobre jesteście, zostańcie, w swoim ogrodzie.
My was będziemy odwiedzać, jeśli zechcecie, to co dzień!
Zastańmy przyjaciółmi! Żyjmy w miłości i w zgodzie”
Radość zapanowała wśród dzieci, narcyzów pachnących,
Aż roześmiało się dźwięcznie czerwcowe, złociste słońce!

 

Katarzyna Wilczyńska